Radio Białystok | Wiadomości | Niższe kary m.in. za pobicie amerykańskiego żołnierza w Giżycku
3 lata więzienia oraz rok w zawieszeniu na 2 lata - taki prawomocny wyrok zapadł w piątek (28.08) przed Sądem Apelacyjnym w Białymstoku wobec dwóch młodych mężczyzn, oskarżonych m.in. o pobicie żołnierza armii amerykańskiej, stacjonującego w Polsce. Wydarzenia miały miejsce na początku grudnia 2017 roku w Giżycku.
Do ataku, w którym poszkodowany został amerykański żołnierz oraz jego tłumacz, doszło przed jednym z giżyckich klubów w nocy z 2 na 3 grudnia 2017 roku; obie strony były pod wpływem alkoholu. Z dwóch osób pobitych dużo poważniejsze obrażenia miał Amerykanin, który doznał urazu czaszki, leczono go w bazie wojskowej w Niemczech. W przypadku głównego oskarżonego zarzuty obejmowały też zniszczenie dokumentów, które zabrał amerykańskiemu żołnierzowi i udział w innym pobiciu, które miało miejsce na giżyckim pasażu portowym trzy miesiące wcześniej.
Oskarżeni to młodzi mężczyźni, koledzy, którzy dotychczas nie byli karani. W październiku ub. roku Sąd Okręgowy w Olsztynie skazał pierwszego z oskarżonych na cztery lata więzienia i obowiązek zapłaty pobitemu żołnierzowi USA 25 tys. zł nawiązki, drugiego - na rok więzienia w zawieszeniu na 5 lat i grzywnę.
Apelację złożyły obie strony. Prokuratura chciała uznania przez sąd, że napaść miała charakter chuligański i w związku z tym wnioskowała o podwyższenie kar. Obrona - w przypadku pierwszego z oskarżonych - chciała 2 lat więzienia, wobec drugiego - skrócenia okresu próby z 5 do 2 lat.
Sąd zmienił wyrok
Sąd Apelacyjny w Białymstoku częściowo uwzględnił apelacje obrońców i zmienił wyrok, w sumie łagodząc kary wobec obu skazanych; za niezasadną uznał apelację oskarżyciela publicznego, m.in. argumentację dotyczącą tego, żeby czyn potraktować jako występek o charakterze chuligańskim.
Wyjaśniając powody zmiany wyroku zwłaszcza wobec głównego oskarżonego, sędzia Alina Kamińska zwracała uwagę, że prokuratura i sąd pierwszej instancji dokonały wadliwej wykładni przepisów (chodziło o zarzut zniszczenia dokumentów); ponieważ prokuratura nie złożyła w tym zakresie apelacji, sąd odwoławczy musiał oskarżonego od tego zarzutu uniewinnić. Chodziło o wątek kart kredytowych, które w polskim prawie nie są dokumentami, a traktowane są jako cudze mienie, co zmienia kwalifikację prawną w przypadku przywłaszczenia.
Sąd przyznał, że obie strony były pod znacznym wpływem alkoholu i nikt nie potrafił dokładnie odtworzyć przebiegu zdarzeń; odwoływał się do nagrań z monitoringu. "Porażający jest poziom agresji, którą prezentowali sprawcy w trakcie tego zdarzenia" - oceniła sędzia Kamińska.
W przypadku pierwszego ze skazanych sąd wziął jednak pod uwagę jego obecną skruchę i chęć zadośćuczynienia pokrzywdzonym i - przy karze łącznej - zastosował zasadę całkowitej absorpcji (czyli orzekł karę łączną w wysokości najwyższej kary jednostkowej). Przy karze 3 lat więzienia i po spędzeniu blisko 2 lat w areszcie, może on już ubiegać się o warunkowe przedterminowe zwolnienie.
W przypadku skrócenia okresu próby u drugiego, sąd wziął pod uwagę - oprócz wieku tego sprawcy, jego drugorzędną rolę i zapewnienia, że chce zmienić swoje życie (skończył studia licencjackie, myśli o karierze w służbach mundurowych).
Sędzia podkreślała jednak przy tym, że sprawa ma szerszy kontekst społeczny, a zachowanie - obecnie już skazanych - wyrządziło szkodę nie tylko napadniętym, ale też "niepowetowaną szkodę całemu naszemu społeczeństwu". Przypomniała międzynarodowe zainteresowanie medialne wynikające z faktu, iż jedną z pobitych osób był amerykański żołnierz.
Jak mówiła sędzia Kamińska, swoim zachowaniem oskarżeni, a zwłaszcza pierwszy z nich, wystawili negatywne świadectwo wszystkim Polakom. Podkreślała, że "poszedł w świat" negatywny przekaz utrwalający obraz Polaka jako "ksenofoba, alkoholika, nie szanującego osób, które posługują się innym językiem, czy inaczej od nas wyglądają".
Jak mówiła, "wszystkie cechy pozytywne nie utrwalają się w świadomości innych społeczeństw, a niestety zapada w pamięć to, co jest najgorsze".