Radio Białystok | Wiadomości | Radni Białegostoku krytycznie o stanie przygotowań nowego roku szkolnego przez MEN
Głosami radnych KO Rada Miejska Białegostoku przyjęła w poniedziałek stanowisko, w którym wyraziła "oburzenie" stanem przygotowań do nowego roku szkolnego przez MEN. Brzydka "pandemiczna" wrzutka, może wzbudzić niepotrzebny niepokój - mówili radni PiS, którzy głosowali przeciw.
Projekt stanowiska przygotowała wiceprzewodnicząca rady Katarzyna Kisielewska-Martyniuk (Koalicja Obywatelska). Po dyskusji zagłosowali za nim radni tego klubu, przeciwni byli radni PiS.
"Jako radni, a także rodzice, nauczyciele jesteśmy zaniepokojeni niefrasobliwością ministra edukacji, który całą odpowiedzialność za organizację pracy szkół w nowym roku szkolnym przerzucił na dyrektorów szkół i samorządy" - głosi przyjęte stanowisko.
Zwrócono w nim uwagę, że jesienią spodziewana jest druga fala pandemii COVID-19, codziennie pojawiają się informacje o większej liczbie zakażeń, kolejne gminy trafiają na listę miejsc z dodatkowymi obostrzeniami a - jak zapisano w stanowisku - "MEN przygotowuje plakaty dotyczące mycia rąk, rekomenduje zachowanie dystansu społecznego w szkołach, proponuje całkowicie nierealne w praktyce szkolnej pomysły na różne godziny rozpoczynania zajęć, obowiązek rozpoznawania przez nauczyciela stanu zdrowia dziecka, a w konsekwencji odsyłania do domu dziecka z katarem itp.".
W stanowisku podkreślono, że "prezydent miasta i właściwe departamenty staną na wysokości zadania i zrobią wszystko, aby jak najlepiej przygotować białostockie szkoły na nowy rok szkolny" zaznaczając, że wiele działań wymaga jednak dodatkowego finansowania.
"Samorządy od kilku lat ponoszą olbrzymie koszty związane z kolejnymi reformami oświaty wprowadzanymi przez władze centralne. Zadajemy więc pytanie panu ministrowi (edukacji Dariuszowi Piontkowskiemu - PAP), kiedy miasto Białystok otrzyma środki na organizację, bezpiecznego w dobie COVID, funkcjonowania szkół i placówek oświatowych" - dodali autorzy stanowiska.
"Niegrzeczne, w takim kształcie niepotrzebne, jest zwykłym atakiem" - tak określiła je radna PiS Agnieszka Rzeszewska. Podkreślała, że to w większości samorządy prowadzą szkoły, a dyrektorzy tych placówek odpowiadają za ich organizację pracy. Rzeszewska zwróciła uwagę, że o ile wiele osób nie ma obaw o zakażenie w trakcie wakacji np. nie unika tłumów nad morzem, to "już pójście do szkoły staje się problemem".
"Grupa rówieśnicza jest niezbędna do rozwoju uczniów i właśnie dlatego musimy pozwolić na to, by dzieci mogły uczyć się w grupach rówieśniczych. Ta rywalizacja w tych grupach jest ogromnym napędem w rozwoju dziecka (...). Nie możemy też na całe życie zamknąć się w domach, bo jest to przecież niemożliwe, nie sądzę, żeby dyrektorzy nie poradzili sobie z tą sytuacją" - mówiła.
"Myślę, że trzeba trochę rozsądniej na to spojrzeć, a nie tylko krytykować dla samej krytyki, bo minister jest z innej opcji, przecież on też (...) stara się znaleźć rozwiązania najlepsze z możliwych" - dodała. "Zdrowy rozsądek nas uratuje. Niepotrzebna jest ta panika, bo udzieli się to rodzicom i uczniom, a przecież oni chcą normalności, powrotu do szkoły" - mówiła Rzeszewska.
Apelowała o "rozsądek, rozwagę i spokój", argumentowała, że stanowisko wywoła "niepotrzebny niepokój i panikę", np. u rodziców uczniów.
Autorka projektu Kisielewska-Martyniuk zwracała uwagę, że praktycznie za tydzień rusza nowy rok szkolny.
"Pozostajemy w ogromnej niewiedzy" - mówiła. Przyznała słuszność argumentacji, że dzieci "muszą być wśród swoich rówieśników", ale - podkreślała - pracownicy szkoły "muszą wiedzieć, na czym stoją". "Potrzebujemy jasnych wytycznych i jasnych procedur" - dodała.
"Stanowisko krzywdzące dla ministra, który pracuje, jak tylko może i w mojej ocenie, bardzo dobrze radzi sobie z tą sytuacją pandemii w Polsce" - mówił szef klubu radnych PiS Henryk Dębowski, który chciał wycofania projektu. Poparł go inny radny tego klubu Sebastian Putra, który stanowisko określił mianem "brzydkiej +pandemicznej+ wrzutki". "Wy to nazywacie zrzucaniem odpowiedzialności, a ja uważam, że to danie możliwości" - mówił, odnosząc się do decyzji o tym, iż rok szkolny ma zacząć się normalnie 1 września.
Ostatecznie za przyjęciem stanowiska było 13 radnych, 12 przeciw, trzy osoby nie wzięły udziału w głosowaniu.
Zastępca prezydenta Białegostoku Rafał Rudnicki poinformował, że na razie nie zapadły żadne decyzje co do procedur w miejskich szkołach, np. czy i kiedy obowiązkowe będzie noszenie maseczek. Mówił, że nad wytycznymi pracuje specjalny zespół, mają być one znane (jako rekomendacje w zakresie postępowania wz. z koronawirusem) za kilka dni.