Radio Białystok | Wiadomości | Białostoccy policjanci oskarżeni o przekroczenie uprawnień w czasie interwencji
O przekroczenie uprawnień w czasie interwencji, poprzez użycie środków przymusu bezpośredniego nieproporcjonalnych do sytuacji, oskarżyła prokuratura dwóch białostockich policjantów. Śledztwo trwało prawie rok, zawiadomienie złożył sam pokrzywdzony mężczyzna.
Interwencja z kwietnia 2019 roku
Chodzi o dwóch funkcjonariuszy służby patrolowo-interwencyjnej i ich działania z kwietnia 2019 roku. Na zapleczu jednego ze sklepów policjanci chcieli wylegitymować dwóch mężczyzn, którzy tam siedzieli na rampie, rozmawiali i oglądali coś na telefonie komórkowym.
Na pytanie funkcjonariuszy jeden z nich podał swoje imię i nazwisko, ale twierdził, że dokumentu tożsamości przy sobie nie ma i nie ma też obowiązku go przedstawić. Gdy policjanci wydali mu polecenie, by w tej sytuacji pokazał zawartość kieszeni, zapytał o podstawę takiego żądania. Wtedy został przewrócony na ziemię i zakuty (z tyłu) w kajdanki; jeden z funkcjonariuszy przytrzymał kolanem jego głowę.
Incydent nagrała kamera monitoringu sklepu
"Gdzie są dokumenty? Dowód osobisty?" - dopytywali policjanci. Po skuciu kajdankami, przewróconemu na brzuch mężczyźnie przeszukano kieszenie, na miejsce przyjechali też kolejni funkcjonariusze. Ostatecznie mężczyzna został przymusowo odwieziony do izby wytrzeźwień; twierdzi że nie był jednak nietrzeźwy i nie został przebadany na zawartość alkoholu.
Cały incydent nagrała kamera monitoringu sklepu i był to jeden z kluczowych dowodów w śledztwie Prokuratury Rejonowej Białystok-Północ, wszczętym z zawiadomienia pokrzywdzonego.
Jak poinformowała zastępca szefa prokuratury Rejonowej Białystok-Północ Anna Milewska, obu policjantów oskarżono o przekroczenie uprawnień i działanie na szkodę interesu publicznego i prywatnego w ten sposób, że zastosowali wobec pokrzywdzonego środki przymusu bezpośredniego w postaci siły fizycznej oraz kajdanek na ręce trzymane z tyłu "w sposób nieproporcjonalny do stopnia zagrożenia oraz okoliczności związanych z podjętą interwencją".
Jeden z policjantów odpowie też za naruszenie nietykalności cielesnej tego mężczyzny.
- Obaj oskarżeni składali wyjaśnienia, nie przyznali się do stawianego zarzutu. Ich zdaniem, sposób przeprowadzenia interwencji był prawidłowy - dodała prokurator Milewska.
Jeden z policjantów przeszedł na emeryturę
W śledztwie nie stosowano wobec nich środków zapobiegawczych. Własne wewnętrzne postępowanie prowadziła też policja. Zakończyło się ono karą dyscyplinarną - ostrzeżeniem o niepełnej przydatności do służby na zajmowanym stanowisku.
Po postawieniu zarzutów przez prokuratora, jeden z policjantów był na miesiąc zawieszony w czynnościach służbowych, wrócił już do pracy, ale kara dyscyplinarna wciąż obowiązuje; drugi przeszedł już na policyjną emeryturę.
Akt oskarżenia, oparty również o opinię biegłego dotyczącą stosowania przez policjantów środków przymusu bezpośredniego, trafił do Sądu Rejonowego w Białymstoku. Termin rozpoczęcia procesu na razie nie został wyznaczony.