Radio Białystok | Wiadomości | Córki zesłanej na Syberię Marii Dragun nie otrzymają 11 mln zł odszkodowania
autor: Marcin Kapuściński
Taki wyrok zapadł w piątek (17.01) w Sądzie Okręgowym w Suwałkach. Sędzia uznał bowiem, że nie ma dowodów na działalność kobiety w polskiej partyzantce.
Zmarła przed 30 laty Dragun w czasie II wojny światowej zaangażowała się w podziemną walkę zbrojną z radzieckim okupantem. Zdaniem córek była ona łączniczką wileńskiego okręgu Armii Krajowej i trafiła za to na zesłanie, gdzie w ciężkich warunkach spędziła ponad 10 lat katorżniczej pracy. Sędzia Maciej Romotowski uznał, że nie ma jednak podstaw do przyznania odszkodowania.
Należy się ono, ale osobom, które działały na rzecz niepodległego bytu państwa polskiego. Z przedstawionych dokumentów uzupełnionych o materiały z Instytutu Zamieci Narodowej nie wynika, aby Maria Dargun działała na rzecz niepodległego państwa polskiego. Zauważyć należy, że jej maż składał takie dokumenty i przed około 20 laty otrzymał odszkodowanie - powiedział sędzia Maciej Romotowski.
Romotowski uważa, że nie ma podstaw, aby polski skarb państwa był adresatem wniosku o odszkodowanie.
Jedyne dokumenty, jakie zachowały się wobec Dargun, to wzmianka o jej zesłaniu na Syberię z mocy orzeczenia sądu radzieckiego. Wskazano tam jednak działalność na rzecz niepodległego bytu państwa białoruskiego. Sąd wyzwał wnioskodawców do uprawdopodobnienia okoliczności, ale takie nie nastąpiło - powiedział sędzia.
Wyrok nie jest prawomocny.
Nie zgadza się na to suwalska prokuratura, która uważa, że brakuje dowodów, iż kobieta trafiła tam za działalność w polskiej partyzantce.