Radio Białystok | Wiadomości | W Białymstoku bilety komunikacji miejskiej będą droższe
Nie pomogły apele niektórych radnych i podpisy zebrane m.in. przez młodzież. W Białymstoku bilety komunikacji miejskiej będą droższe. Nowe ceny wejdą w życie 1 marca.
Za podwyżką cen biletów głosowało 14 radnych
Białostocka rada miasta przegłosowała w piątek podwyżki cen biletów komunikacji miejskiej. Zdecydowały głosy większościowego klubu KO. Bilet normalny w wersji papierowej będzie kosztować 4 zł, o złotówkę mniej w wersji elektronicznej. Nowe ceny wejdą w życie 1 marca 2020 r.
Obecnie normalny bilet jednoprzejazdowy w pierwszej strefie w Białymstoku kosztuje 2,80 zł - o 10 groszy mniej w formie elektronicznej.
Wskutek wprowadzonych zmian z puli biletów znikną najtańsze, ważne przez 20 minut i 40 minut od skasowania, które kosztują odpowiednio 2 zł i 2,8 zł. W ich miejsce pojawi się bilet 30-minutowy w cenie 3,6 zł (normalny).
Magistrat argumentuje, że zmiana cen ma zapewnić "utrzymanie poziomu podaży oraz jakości usług komunikacyjnych". Jak podano w uzasadnieniu projektu uchwały, porównanie dochodów i wydatków komunikacji miejskiej w latach 2012-2018 wykazało, iż wpływy z biletów w roku 2018, w porównaniu do 2012 roku, spadły o 9,51 mln zł, gdy wydatki w tym czasie wzrosły o 18,121 mln zł.
Magistrat podaje, że dotacja do komunikacji miejskiej wzrosła z 24,6 mln zł w 2012 r. do 45,39 mln zł sześć lat później. Wyższa cena biletów ma tę dotację zmniejszyć, co ma też znaczenie dla - prognozowanego - spadku dochodów miasta w przyszłym roku. W uzasadnieniu napisano, że w głównej mierze będzie on spowodowany zmianą zasad finansowania samorządów, wprowadzonych przez Sejm i Radę Ministrów. "Działania legislacyjne skutkujące uszczupleniem dochodów samorządu, a dla licznych grup społecznych przekazaniem znacznych środków finansowych w postaci zasiłków i programów pomocowych, upoważniają do zwiększenia partycypacji użytkowników w kosztach utrzymania komunikacji miejskiej, stanowiącej znaczący wydatek w budżecie Białegostoku" - wskazano
Na argumenty, że podwyżka jest bardzo znacząca, magistrat odpowiada, że zdecydowana większość użytkowników kupuje bilety ulgowe, a do tego w wersji elektronicznej (karta miejska, którą ma 135 tys. mieszkańców), więc realna podwyżka dla nich to 15-30 groszy; dla osób, które zamienią dotychczasowy jednorazowy bilet papierowy na elektroniczny po podwyżce, 10-20 groszy.
Jak mówił - prezentując projekt uchwały - zastępca prezydenta Białegostoku Zbigniew Nikitorowicz, do tego od marca mają działać zarówno w autobusach, jak i kilkudziesięciu miejscach w mieście biletomaty, gdzie będzie obowiązywał zakup elektroniczny z użyciem albo karty miejskiej albo bankomatowej (dotykowej). Dyrektor Białostockiej Komunikacji Miejskiej Bogusław Prokop pokazywał radnym na piątkowej sesji, jak w praktyce będzie to wyglądało w autobusie.
Nikitorowicz mówił, że bez podwyżki cen biletów komunikacji w mieście grozić może ograniczanie liczby kursów, a w ostateczności - nawet likwidacja linii. Prezentował dane, według których w 2012 roku wpływy ze sprzedaży biletów pokrywały 70 proc. budżetu działalności komunikacji w Białymstoku, podczas gdy obecnie - jedynie 40 proc. Mówił też, że o ile w 2002 roku w mieście sprzedawano miesięcznie 120 tys. biletów miesięcznych, obecnie - 50 tys.
Przeciwko podwyżce głosowali radni PiS, którzy w tej kadencji są opozycją w białostockiej radzie. Szef klubu tych radnych Henryk Dębowski ocenił, że białostocka komunikacja miejsca działa źle. Wskazywał np. na kwotę należności (nieściągniętych) wymagalnych z mandatów za jazdę bez biletu, która przekracza obecnie 47 mln zł, mniejszą atrakcyjność komunikacji miejskiej w relacji do aut prywatnych, złą kondycję finansową komunalnych spółek komunikacyjnych (w mieście działają trzy).
Radny Koalicji Obywatelskiej Marcin Moskwa, występujący w imieniu tego klubu, komunikację publiczną w mieście ocenił jako jedną z lepszych w Polsce. "Takiego poziomu demagogii nie słyszałem już dawno" - mówił, odnosząc się do argumentów prezentowanych w publicznej dyskusji przez przeciwników podwyżek. Mówił, że podawanie 4 zł jako ceny za bilet to "straszenie". "Kto bogatemu zabroni kupić bilet za 4 złote, jak nie chce za 3" - mówił Moskwa.
Ostatecznie za podwyżką zagłosowało 14 radnych, 11 było przeciw.
Podpisy przeciwników podwyżki cen biletów komunikacji miejskiej zbierali przed sesją m.in. radni młodzieżowej rady miasta, młodzieżowego sejmiku i społecznicy z Inicjatywy dla Białegostoku. Ci ostatni zebrali (w internecie i na petycji w wersji papierowej) w sumie ponad 2,7 tys. podpisów, przedstawiciele młodzieżowej rady przekazali w piątek radzie "dorosłej" - 8,5 tys. podpisów.