Radio Białystok | Wiadomości | Białostocki sąd uchylił decyzję zakazującą marszu w obronie tradycji i rodziny zaplanowanego na 20 lipca
Wolność zgromadzeń jest nadrzędna - uznał białostocki sąd i uchylił decyzję zakazującą marszu w obronie tradycji i rodziny.
Marsz rodzin i tradycji może przejść ulicami Białegostoku
Sąd Okręgowy w Białymstoku zdecydował w czwartek, że planowany na sobotę marsz rodzin i tradycji może przejść ulicami miasta. Wcześniej zgody nie wydał magistrat, uznając, że marsz odbywa się w tym samym czasie i częściowo na tej samej trasie, co Marsz Równości i może to zagrażać bezpieczeństwu.
Postanowienie sądu nie jest prawomocne.
20 lipca w Białymstoku ma się odbyć pierwszy Marsz Równości
W sobotę 20 lipca w Białymstoku ma się odbyć pierwszy Marsz Równości. Do Urzędu Miasta w Białymstoku wpłynęło kilkadziesiąt wniosków na organizację w ten dzień innych manifestacji, pikiet i marszów, przy czym część tras i miejsc pokrywa się. W ocenie miasta pierwszeństwo w organizacji ma Marsz Równości, którego wniosek wpłynął jako pierwszy, o kilka sekund wcześniej od drugiego, dotyczącego Marszu Rodzin w Obronie Tradycyjnych Wartości i Rodziny. Jego trasa częściowo pokrywa się z trasą Marszu Równości. Organizatorzy drugiego marszu na rozprawie administracyjnej w białostockim magistracie nie wyrazili zgody na zmianę miejsca i czasu zgromadzenia. Urząd, w ocenie którego spotkanie dwóch marszów może zagrażać życiu i zdrowiu uczestników, nie wydał pozwolenia na organizację drugiego marszu.
Od tej decyzji odwołali się jego organizatorzy, którzy domagali się uchylenia decyzji władz miasta.
W czwartek Sąd Okręgowy rozpatrzył tę sprawę i przychylił się do wniosku organizatorów marszu. Jak wyjaśniała sędzia Bogusława Zieleniewska-Masłowska, prezydent Białegostoku wydając decyzję 15 lipca zakazującą zgromadzenia, powołał się na to, iż - jak cytowała tę decyzję sędzia - "biorąc pod uwagę odmienne wartości ideologiczne, a także nastawienie konfrontacyjne głoszone przez przedstawicieli obu zgromadzeń planowanych w dniu 20 lipca b.r., nie ma możliwości odbycia obu zgromadzeń w sposób bezpieczny dla uczestników i istnieje wysokie prawdopodobieństwo zakłócenia przebiegu obu zgromadzeń mogących zagrażać życiu i zdrowiu oraz mieniu w znacznych rozmiarach".
Sędzia mówiła, że sąd rozpoznając sprawę analizował przedstawione w tej sprawie dowody, jednym z nich jest protokół z rozprawy administracyjnej, w którym nie ma - jak podkreśliła - "nawet śladu informacji ze strony kogokolwiek, czy policji, czy straży, że nie są w stanie zabezpieczyć prawidłowego przebiegu tej demonstracji". Dodała, że o zagrożeniu mówił tylko przedstawiciel miasta w sądzie, ale nie ma odzwierciedlenia tego w protokole.
Orzeczenie białostockiego sądu
Bogusława Zieleniewska-Masłowska uzasadniając orzeczenie, mówiła, iż w demokratycznym kraju jest "swoboda publicznego, nieskrępowanego wyrażania poglądów i przekonań i gromadzenia się w tym celu", a organizowanie pokojowych zgromadzeń i uczestniczenie w nich zostało zaliczone do wolności konstytucyjnych. Dodała, że ograniczenie wolności zgromadzeń powinno być traktowane jako "absolutny wyjątek". Dodała, że każdy wniosek zakazujący musi być oparty i uzasadniony i nie może opierać się na przypuszczeniach lub spekulacjach. W ocenie sądu, w tej sprawie jest brak dowodów na to, że zgromadzenie to będzie zagrożeniem dla bezpieczeństwa.
Sędzia odniosła się też do kolejności zgłoszeń zgromadzeń. Podkreśliła, że o kolejności decydują, zgodnie z ustawą, minuty, a nie sekundy, zatem dwa zgromadzenia zostały zgłoszone w tym samym czasie. Dodała, że z ustawy nie wynika też, iż jest zakaz organizowania dwóch czy więcej zgromadzeń odmiennych światopoglądowo w tym samym miejscu i czasie. Dodała, że trzeba wykazać zebranymi dowodami, iż nie ma możliwości odbycia dwóch marszów na raz. Stwierdziła również, że odmienne cele oraz hasła obu marszów nie są wystarczającą przesłanką do uznania, iż ich równoczesna organizacja stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego.
Nie mogą te zagrożenia, o których mówimy, być tylko hipotetyczne, nie mogą wynikać z samego faktu, że (jeśli) są dwa zgromadzenia, to na pewno coś się wydarzy. Taka ewentualność hipotetyczna nie jest wystarczająca do wydania decyzji zakazującej
- uzasadniała Bogusława Zieleniewska-Masłowska.
Pytany przez dziennikarzy przedstawiciel miasta, czy miasto będzie się odwoływać od tej decyzji, Marian Maciejewski szef miejskiego Centrum Zarządzania Kryzysowego powiedział, że "będzie to analizowane".
Sąd Okręgowy rozpatrzył w czwartek także wniosek organizatorów czuwania przy pomniku Bohaterów Białostocczyzny, który znajduje się w sąsiedztwie placu Niezależnego Zrzeszenia Studentów, skąd ma startować Marsz Równości. Miasto zakazało zgromadzenia przy pomniku, zaś sąd uchylił w czwartek ten zakaz powołując się na wolność zgromadzeń.