Radio Białystok | Wiadomości | 5 lat więzienia dla Gruzina za udział w napadzie na właściciela kantoru na białostockim bazarze
Na 5 lat więzienia skazał w poniedziałek (24.06) Sąd Rejonowy w Białymstoku Gruzina, oskarżonego o udział w napadzie na właściciela kantoru na białostockim bazarze. Mężczyzna ma również zapłacić ofierze prawie 317,5 tys. zł w formie naprawienia szkody. Wyrok nie jest prawomocny.
Do przestępstwa doszło w sierpniu ub. roku na bazarze przy ul. Kawaleryjskiej w Białymstoku. Kilku napastników zaatakowało właściciela kantoru, który w samochodzie, przed fotelem pasażera, zostawił walizkę z pieniędzmi, laptopem i dokumentami i wrócił do placówki, by ją zamknąć.
Zarzut postawiony 33-letniemu Gruzinowi dotyczył tego, że wraz z innymi, nie ustalonymi dotąd osobami, dokonał tego rozboju. Aby ukraść pieniądze, jeden z przestępców wybił szybę w zamkniętym samochodzie, po czym napastnicy odjechali autem, które na nich czekało. Pieniędzy do dziś nie udało się odzyskać.
Oskarżony w tej sprawie Gruzin został zatrzymany w Warszawie. Do zarzutów się nie przyznał. Twierdził, że zajmował się handlem samochodami, głównie na potrzeby klientów zza wschodniej granicy.
Napadnięty właściciel kantoru nie rozpoznał oskarżonego. Zeznając w trakcie procesu mówił, że zdarzenie trwało bardzo krótko, sprawcy byli zamaskowani, nie porozumiewali się ze sobą, mieli ciemniejszą karnację skóry. Dodał, że się bronił i próbował uwolnić, ale się nie udało, zaś sprawcy po napadzie wsiedli do samochodu i odjechali.
Nie było jakichkolwiek wątpliwości, że oskarżony był jednym z uczestników tego rozboju, wszystkie dowody składają się w całość
- tak uzasadniał wyrok sędzia Krzysztof Kozłowski.
Mówił, że sam napad został zarejestrowany przez monitoring, choć odległość była zbyt duża dla rozpoznania sylwetek napastników, ale widać tam, że sprawców jest co najmniej trzech, czwartym jest kierowca.
Przestępcy odjechali z miejsca zdarzenia autem japońskiej marki na krakowskich numerach rejestracyjnych; śledczy ustalili, gdzie i przez kogo samochód został kupiony w komisie; tak ślady po numerze telefonu doprowadziły do Gruzina.
Dowodem w sprawie były też informacje od świadków z prywatnego parkingu, gdzie - jak się okazało - sprawcy przebierali się przed napadem; co najmniej jedna osoba rozpoznała tam oskarżonego. Sędzia Kozłowski przypomniał również, że w porzuconym po napadzie aucie i przy kantorze znaleziono przedmioty ze śladami DNA oskarżonego, a jego telefon logował się do sieci w Białymstoku w porze przestępstwa, a potem na trasie w kierunku Warszawy.
Wyjaśnienia oskarżonego to linia obrony, były dostosowywane do - pojawiających się w tej sprawie - dowodów na jego niekorzyść
- mówił sędzia Kozłowski.
Napad był zaplanowany ze szczegółami, pokrzywdzony został potraktowany bardzo brutalnie a wartość skradzionego mienia była znaczna - tak uzasadniał karę 5 lat więzienia, jako "sprawiedliwą i adekwatną do tego, co się zdarzyło".
Zwrócił przy tym uwagę, że Gruzin nie był wcześniej karany, więc proponowana przez prokuraturę karę 8 lat więzienia byłaby zbyt surowa. Gruzin ma w całości naprawić szkodę, czyli oddać blisko 317,5 tys. zł, jako równowartość skradzionej kwoty głównie w funtach brytyjskich, dolarach i euro.