Radio Białystok | Wiadomości | Rozpoczął się proces Gruzina oskarżonego o napad na właściciela kantoru
Przed Sądem Rejonowym w Białymstoku rozpoczął się w piątek (17.05) proces Gruzina, oskarżonego o udział w napadzie na właściciela kantoru na białostockim bazarze.
Swoje straty napadnięty wyliczył na równowartość ok. 300 tys. zł
Mężczyzna został pobity, a z samochodu sprawcy zabrali mu pieniądze. Swoje straty napadnięty wyliczył na równowartość ok. 300 tys. zł.
Do przestępstwa doszło w sierpniu ub. roku na terenie bazaru przy ul. Kawaleryjskiej w Białymstoku. Kilku napastników zaatakowało właściciela kantoru w momencie, gdy w samochodzie, przed fotelem pasażera, zostawił walizkę z pieniędzmi, laptopem i dokumentami i wrócił do placówki, by ją zamknąć.
Zarzut postawiony 33-letniemu Gruzinowi dotyczy tego, że wraz z innymi, nie ustalonymi dotąd osobami, dokonał tego rozboju; aby ukraść pieniądze jeden z przestępców wybił szybę w zamkniętym samochodzie, po czym napastnicy odjechali autem, które na nich czekało. Pieniędzy do dziś nie udało się odzyskać.
Oskarżony do zarzutów nie przyznaje się, do sądu został doprowadzony z aresztu. Twierdzi, że zajmował się handlem samochodami, głównie na potrzeby klientów zza wschodniej granicy. Jak wyjaśniał w piątek przed sądem, w Białymstoku był dwa razy właśnie w związku z takimi interesami; podczas pierwszego z pobytów był też na bazarze - twierdzi, że na zakupach. Zatrzymany został w Warszawie.
Całe zdarzenie trwało krótko, sprawcy byli zamaskowani
Całe zdarzenie trwało bardzo krótko, sprawcy byli zamaskowani, nie porozumiewali ze sobą, mieli ciemniejszą karnację skóry - tak napad opisywał poszkodowany mężczyzna, który ma w sprawie status oskarżyciela posiłkowego. "Wróciłem, żeby zamknąć drzwi do kantoru, w tym momencie zza kantoru wyskoczył jeden napastnik, który mnie uderzył, z drugiej strony drugi, którzy mnie w pewnym momencie obezwładnili. Trzeci z nich rozbił szybę w samochodzie i wyciągnął pieniądze" - relacjonował w piątek przed sądem.
Powiedział też, że napastnicy mieli na twarzach maski, byli w okularach, jeden w kapturze. "Jedynie mogę opisać posturę tych napastników" - mówił pokrzywdzony. Dodał też, że pierwsza jego myśl była taka, iż to cudzoziemcy o ciemniejszej karnacji skóry.
Mówił też, że bronił się i próbował uwolnić, ale się nie udało, zaś sprawcy wsiedli do samochodu i odjechali. Dopytywany przez sąd o straty powiedział, że było to ok. 300 tys. zł. Potem doprecyzował, że na tyle oszacował równowartość kwoty głównie w funtach brytyjskich, dolarach i euro.
Pierwszy ze świadków (prowadzi działalność gospodarczą na bazarze) mówił, że usłyszał hałas, a potem zobaczył, jak trzech napastników atakuje jedną osobę. Zeznał on, że właściciel kantoru do końca próbował przynajmniej zatrzymać jednego z przestępców, doszło nawet do sytuacji, że przez jakiś czas był ciągnięty za samochodem, którym oni uciekali.