Radio Białystok | Wiadomości | Zakończył się proces apelacyjny w sprawie o znęcanie się nad kotami
Przed Sądem Okręgowym w Białymstoku zakończył się w poniedziałek proces odwoławczy młodego mężczyzny, oskarżonego o znęcanie się nad kotami. Dwa z nich nie przeżyły. W I instancji zapadł wyrok pół roku więzienia bez zawieszenia. Wyrok odwoławczy ma być ogłoszony pod koniec marca.
Jak wynika z akt sprawy, 29-latek miał pod opieką koty od wolontariuszy Fundacji Kotkowo i od osób prywatnych. Gdy był przez fundację weryfikowany przed decyzją, czy można mu przekazać zwierzęta pod opiekę, nie było żadnych zastrzeżeń i podejrzeń.
Organizacja zaniepokoiła się jednak, gdy jeden z kotów nie trafił na czas do lecznicy na umówione podanie leku; kiedy ostatecznie, po monitach telefonicznych, mężczyzna z kotem przyjechał do weterynarza, okazało się, że zwierzak jest w bardzo złym stanie.
Sprawa nagłośniona poprzez media społecznościowe
Ostatecznie TOZ we współpracy z Fundacją Kotkowo, po zbadaniu sytuacji innych kotów, które mężczyzna wziął pod opiekę, złożyły zawiadomienie o podejrzeniu znęcania się nad zwierzętami. Śledczy przyjęli w akcie oskarżenia, że na przełomie 2016 i 2017 roku 29-latek doprowadził - w ciągu dwóch miesięcy - do śmierci dwóch kotów. Trzeciego udało się uratować.
Oskarżony ostatecznie przyznał się i wyraził skruchę. W listopadzie ub. roku Sąd Rejonowy w Białymstoku skazał go na pół roku więzienia bez zawieszenia, 10-letni zakaz posiadania wszelkich zwierząt i konieczność zapłaty organizacjom obrońców praw zwierząt po 500 zł nawiązki.
Prokuratura, która żądała dla oskarżonego roku więzienia, 5-letniego zakazu posiadania jakichkolwiek zwierząt i 10 tys. zł nawiązki ostatecznie wyrok uznała za właściwy i apelacji nie składała. Zrobili to jednak: obrońca oraz pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych (TOZ i Fundacja Kotkowo).
Obrona: kara więzienia rażąco surowa
Obrona przyznaje, że wina oskarżonego nie budzi wątpliwości, ale karę więzienia uważa za rażąco surową. Chce jej warunkowego zawieszenia, ewentualnie - kary 8 miesięcy ograniczenia wolności poprzez prace społeczne w tym czasie. Odwołuje się do niekaralności 29-latka, przypomina, że przyznał się i wyraził skruchę, wpłacił też 1 tys. zł na rzecz Kotkowa w formie częściowego naprawienia szkody. Obrońca przekonywał w swojej mowie końcowej, że jego klient zmienił się i nawet przy karze w zawieszeniu cele kary będą spełnione.
Chodziło wyłącznie o polepszenie sytuacji procesowej - tak przyznanie się i skruchę oskarżonego ocenił pełnomocniczka oskarżycieli posiłkowych. W imieniu obrońców praw zwierząt wnioskuje ona w apelacji o rok więzienia bez zawieszenia i po 2 tys. zł nawiązki dla TOZ i Kotkowa.
Wyrok ma być ogłoszony 28 marca.