Radio Białystok | Wiadomości | Blisko 700 osób żyje bez dachu nad głową w Podlaskiem
Blisko 700 osób w Podlaskiem, ponad 33 tysiące w całym kraju - tyle osób mieszka w noclegowniach lub żyje na ulicy. To dane z ogólnopolskiego liczenia bezdomnych prowadzonego co dwa lata, w jedną z lutowych nocy.
Częstym problemem przy wyświetlaniu playera jest używanie Adblocka.
Dłuższe dźwięki na niektórych wersjach przeglądarki Chrome są ucinane.
Ostatnie liczenie odbyło się dwa tygodnie temu, wtedy streetworkerzy, pracownicy socjalni, a także policjanci i strażnicy miejscy przeprowadzili badania ankietowe z bezdomnymi.
Jak przyznaje Adam Januszewski z białostockiego MOPRu, statystyki nie są do końca miarodajne, bo urzędnicy co roku pomagają ponad 400 osobom bezdomnym. Jeszcze dwa lata temu było to 500 osób, ale większe zapotrzebowanie na pracowników sprawiło, że część potrzebujących znalazła zatrudnienie i mieszkanie.
W Białymstoku bez dachu jest blisko 300 osób
Podczas tegorocznej akcji służby zebrały dane o blisko 300 bezdomnych żyjących w Białymstoku - mówi Adam Januszewski.
Jak wyjaśnia jedna z białostockich streetworkerek, pomoc bezdomnym nie jest łatwa, wymaga dużej cierpliwości i czasu.
Co roku w Białymstoku udaje się wyjść z bezdomności kilkudziesięciu osobom, jednak wiele z nich po pewnym czasie wraca na ulicę. Szanse na powrót do normalności zależą od tego, jak długo dana osoba była bezdomna - mówi Paweł Pietruczuk z Fundacji Spe Salvi.
Zdecydowana większość białostockich bezdomnych to osoby z wykształceniem zawodowym lub niższym.
Będą między innymi szkolenia i staże zawodowe. Skorzysta z nich 80 mieszkańców powiatów białostockiego i sokólskiego, w tym matki będące w trudnej sytuacji życiowej.
Codzienne kontrole miejsc przebywania osób bezdomnych, udzielanie informacji o formach pomocy dostępnych na terenie regionu czy wsparcie medyczne - to główne działania, jakie zimą będą podejmować łomżyńskie służby w ramach akcji "Nie bądźmy obojętni".
Trzy osoby uratowali przed zamarznięciem policjanci pod Suchowolą, w Białymstoku i koło Siemiatycz.
W białostockich ogerzewalniach i noclegowniach jest coraz mniej wolnych miejsc dla bezdomnych.