Radio Białystok | Wiadomości | Proces apelacyjny o zabójstwo 19-latki przez jej chłopaka - wyrok 13 lutego
Przed Sądem Apelacyjnym w Białymstoku zakończył się w czwartek (7.02) proces odwoławczy w sprawie 27-letniego mężczyzny, w pierwszej instancji skazanego na 15 lat więzienia za brutalne zabójstwo swojej 19-letniej dziewczyny. Wyrok apelacyjny - w przyszłym tygodniu.
Do zabójstwa doszło w grudniu 2016 r., w lesie koło Bisztynka (Warmińsko-Mazurskie). Feralnego dnia para zażywała dopalacze, a wkrótce po tym 27-latek zaczął mieć halucynacje; uważał, że w domu są kamery, jest nagrywany, więc wyszedł do lasu, a jego dziewczyna za nim. Nadal pobudzony i agresywny, zaczął ją katować. Bił ją kijem (w akcie oskarżenia mowa jest o przynajmniej pięciu bardzo poważnych ranach tłuczonych) i pięściami po głowie, kopał po cały ciele. Jak potem mówił, "diabeł kazał mu to zrobić".
Skatowaną, wykrwawiającą się dziewczynę zostawił w lesie. Po kilku godzinach przyszedł do domu swojej dalszej rodziny i powiedział, że dokonał zabójstwa. Powiadomiona policja odnalazła dziewczynę leżącą na śniegu, była nieprzytomna i wyziębiona. Mimo reanimacji, a także udzielonej pomocy medycznej, zmarła kilka godzin później w szpitalu w Bartoszycach. Powodem była utrata krwi z ran głowy i wychłodzenie "w przebiegu intoksykacji tzw. dopalaczami".
Prokuratura oskarżyła młodego mężczyznę o zabójstwo. Ten początkowo przyznał się, ale twierdził, że nie był świadomy tego, co zrobił, gdyż był pod wpływem dopalaczy, które "zabrały go w inny świat", miał urojenia i stracił kontakt z rzeczywistością. Potem zmienił zeznania i do zabójstwa się nie przyznał.
Sąd Okręgowy w Olsztynie skazał go na 15 lat więzienia; przyjął, że sprawca działał z zamiarem ewentualnym zabójstwa. Ocenił też, iż oskarżony był pod wpływem dopalaczy, ale nie miało to wpływu na jego poczytalność. Jednocześnie wprost nie wskazał na motyw działania sprawcy.
Wyrok zaskarżyły obie strony. Prokuratura jest przekonana, że przebieg zdarzeń wskazuje na zamiar bezpośredni zabójstwa, a motyw nie jest tu kluczową przesłanką. Argumentuje też, że oskarżony jeszcze jako nastolatek zaczął brać narkotyki i dopalacze, więc - w jej ocenie - doskonale zdawał sobie sprawę, jakie wywołują reakcje. Dlatego - podobnie jak przed sądem I instancji - wnioskuje o 25 lat więzienia.
Obrona uważa, że zamiarem nie było pozbawienie życia, dlatego chce, by sąd zmienił kwalifikację prawną czynu, tzn. przyjął iż doszło nie do zabójstwa ale do spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, co wiązałoby się ze znacznie łagodniejszą karą. Obrona stoi też na stanowisku, że nawet gdyby sąd utrzymał zarzuty o zabójstwo, to kara 15 lat w tym przypadku jest niewspółmiernie surowa.
Swój wyrok sąd odwoławczy ma ogłosić 13 lutego.
Oskarżonego, który przebywa w areszcie, nie było na rozprawie apelacyjnej. Zanim sąd zamknął przewód sądowy, a strony wygłosiły mowy, sąd oddalił wniosek o powołanie zespołu biegłych, którzy mieliby szczegółowo ocenić, jakie były okoliczności zgonu dziewczyny, jaki wpływ miał na to np. wychłodzenie organizmu, ale również w jaki sposób na jej organizm mogły oddziaływać zażyte dopalacze.