Radio Białystok | Wiadomości | Wraca sprawa śmierci białostockich strażaków - prokuratura będzie szukać nowych biegłych
W ciągu kilku miesięcy miała być gotowa kompleksowa opinia, tymczasem prokuratura zmuszona jest szukać nowych biegłych. Chodzi o sprawę tragicznej śmierci dwóch białostockich strażaków, którzy w maju 2017 roku zginęli podczas akcji gaśniczej.
Strażacy walczyli z pożarem dużej hali magazynowej
25 maja 2017 roku białostoccy strażacy przez kilka godzin walczyli z pożarem dużej hali magazynowej. Przechowywano w niej między innymi plastikowe elementy sztucznych kwiatów i opony. 26 i 29-latek mieli rozpoznać sytuację w płonącym magazynie. Jak wynikało ze wstępnych ustaleń, z powodu silnego zadymienia weszli na podwieszany sufit, który się pod nimi zawalił.
Zawieszone śledztwo
Śledztwo w tej sprawie trwa już od kilkunastu miesięcy, jednak od blisko pół roku jest zawieszone. Prokuratura czeka na opinie biegłych z zakresu pożarnictwa, którzy wyjaśniliby przyczyny pożaru oraz oceniliby decyzje podczas akcji gaśniczej. W tym celu kilka miesięcy temu cały materiał dowodowy trafił do Szkoły Głównej Służby Pożarniczej.
Niedawno jednak okazało się, że nie przygotuje ona zamówionej opinii, bo musiałby zatrudnić tych samych ekspertów, których do własnej komisji powołała Straż Pożarna tuż po wypadku. - To oznacza, że śledczy muszą znaleźć eksperta, który nie byłby związany ze strażą pożarną, co może znacznie opóźnić sporządzenie opinii – mówi rzecznik prokuratury Okręgowej w Białymstoku Łukasz Janyst. Dodaje, że bez tej analizy śledztwo nie może być zamknięte.
Prokuratura Okręgowa w Białymstoku, która prowadzi śledztwo w sprawie pożaru i śmierci w czasie akcji dwóch strażaków, czeka na opinie biegłych z zakresu medycyny sądowej i pożarnictwa. Głównie od tego uzależnia dalsze kroki w tym postępowaniu.
We wtorek (30.05) zostali pochowani dwaj strażacy, którzy 25 maja zginęli w akcji gaszenia pożaru magazynu w Białymstoku. Po uroczystościach, według ceremoniału strażackiego, spoczęli na cmentarzach w Białymstoku i koło podbiałostockiej miejscowości Dzikie.
- Strażacy prawdopodobnie nie widzieli, że znajdują się na części podwieszanego sufitu, którego w takim budynku magazynowym nie powinno być - mówił komendant główny PSP gen. bryg. Leszek Suski.