Radio Białystok | Wiadomości | Białostocki proboszcz upomniany za wysyłanie pism do parafian w sprawie zaległych opłat
Wierni parafii pw. świętego Wojciecha w Białymstoku nie będą już otrzymywać pisemnych próśb o uregulowanie zaległości finansowych wobec parafii.
Ogólnopolska dyskusja
To efekt upomnienia, jakie otrzymał proboszcz ks. po spotkaniu z arcybiskupem. Doszło do niego po tym, gdy okazało się, że treść listów do parafian oburzyła część wiernych i wywołała ogólnopolską dyskusję.
W piśmie niektórzy parafianie proszeni są o niezwłoczne uregulowanie zaległych, dobrowolnych wpłat na Kościół w kwocie 100 złotych za rok. W niektórych sytuacjach Rada Ekonomiczna wzywała do zapłaty 800 złotych.
Proboszcz parafii konsekwentnie odmawia rozmów na ten temat - nie odbiera telefonów lub odkłada słuchawkę, dziennikarzy wyprasza z kancelarii i zamyka przed nimi drzwi.
Rozmowa z arcybiskupem
Pismo skierowane do parafian było niefortunne - mówi rzecznik białostockiej kurii ks. Andrzej Dębski.
Po tym, jak sprawa nabrała rozgłosu, arcybiskup wezwał proboszcza na rozmowę. Ksiądz wyjaśnił, że miał dobre intencje, ale wybrał niewłaściwą formę "zdyscyplinowania parafian ociągających się z łożeniem na Kościół".
Proboszcz miał przeprosić za sytuację i zobowiązał się, że podobnych pism nie będzie już wysyłał - mówi ks. Dębski. Jednocześnie dodaje, ze zgodnie z prawem kanonicznym parafianie są zobowiązani do utrzymywania Kościoła.
"Wielkie inwestycje"
O komentarz poprosiliśmy socjologa z Uniwersytetu w Białymstoku - profesora Jana Poleszczuka. Jego zdaniem w tej sytuacji autorzy listu zapomnieli, że Kościół funkcjonuje w życiu publicznym i tego typu zachowania zwykle spotkają się z krytyką. Dodał, że wybrana forma ściągania należności stawia w negatywnym świetle całą instytucję, a nie tylko parafię.
Nie wiadomo, czy ktokolwiek uregulował zaległości po otrzymaniu pisma z parafii. Nie wiadomo też, na co proboszcz zamierzał wydać zebrane w ten sposób pieniądze. W piśmie kierowanym do parafian mowa jest o "zaplanowanych wielkich inwestycjach księdza proboszcza".
Sprawą pism zajmuje się także białostocka policja. Sprawdza, czy nie były one próbą usiłowania oszustwa.