Ulewa przed meczem
Wicemistrz Polski Jagiellonia Białystok rywalizację o awans do fazy grupowej tych rozgrywek rozpoczął od drugiej rundy. Pierwszym rywalem podopiecznych trenera Ireneusza Mamrota jest Rio Ave FC z Portugalii.
Nieoczekiwanym sprzymierzeńcem Jagiellonii okazała się pogoda. Tuż przed meczem nad stadionem rozpętała się ulewa i zamieniła boisko w grzęzawisko. W takich warunkach przewaga w wyszkoleniu technicznym piłkarzy gości przestała mieć znaczenie.
Trudno było konstruować akcje. O tym jak na pełnej kałuż murawie potoczy się piłka decydował przypadek.
Jaga strzela na początku spotkania
W 9.min. Przemysław Frankowski prostopadle podawał do Mateusza Machaja i w normalnej sytuacji zagranie pewnie przeciąłby obrońca Rio Ave. Piłka nagle jednak się zatrzymała, obrońca się przewrócił, a Machaj znalazł się w sytuacji sam na sam z Giorgim Makaridze. Pozyskany przed sezonem z Chrobrego Głogów pomocnik bez trudu wykorzystał taką okazję.
Portugalski zespół ruszył do zdecydowanych ataków. Miał przewagę, ale w decydujących momentach brakowało mu skuteczności. W bramce Jagiellonii świetnie spisywał się Marian Kelemen, a w 38. minucie uratował go słupek.
Gospodarze w zasadzie przeprowadzili jeszcze tylko jedną groźną akcję. Po nieco ponad godzinie gry lewą stroną przedarł się Arvydas Novikovas, zagrał na piąty metr, jednak w znajdującą się na dość niewygodnej wysokości piłkę nieczysto uderzył Bartosz Kwiecień.
Jagiellonia chwilami broniła się wręcz rozpaczliwie, ale korzystny wynik udało jej się utrzymać. Jeśli za tydzień nie roztrwoni przewagi, to w trzeciej rundzie eliminacji spotka się z belgijskim KAA Gent.
Po meczu powiedzieli:
Ireneusz Mamrot (trener Jagiellonii Białystok):
To było dla nas bardzo trudne spotkanie. Musieliśmy się sporo napracować, żeby odzyskać piłkę, żeby nie dopuszczać przeciwnika do sytuacji. Mimo wszystko, w tej pierwszej połowie rywal stworzył sobie trzy na pewno bardzo dobre sytuacje, świetnie się zachował Marian (Keleman-PAP). Cieszymy się, że nie straciliśmy bramki.
- W drugiej połowie, mimo przewagi, takich sytuacji już nie mieli. My mieliśmy bardzo groźną, ale to muszę zobaczyć na wideo, czego tam zabrakło Bartkowi (Kwietniowi-PAP), żeby zdobyć bramkę. Na pewno wynik 2:0 byłby lepszym wynikiem, ale z drugiej strony, zdaję sobie sprawę, że mogliśmy stracić bramkę, więc trzeba szanować to, co jest - powiedział Ireneusz Mamrot
Jose Gomes (trener Rio Ave FC):
Mecz był bardzo, bardzo trudny, bardzo dobrze zagrany. Z całym szacunkiem, posiadaliśmy częściej piłkę, według mnie mieliśmy kontrolę przeciwnika, kreowaliśmy więcej sytuacji, ale nie strzeliliśmy bramki.
Jagiellonia zdobyła jedną. Nie będziemy mówić o sprawiedliwości, bo piłka nożna polega na tym, żeby dowieść, że się jest skutecznym i po prostu wygrywać mecz. Będziemy przygotowywać się do kolejnego.
Mimo że przegraliśmy jedną z połówek, chciałbym zwrócić się do moich zawodników i pogratulować im, pochwalić, bo graliśmy przeciwko zespołowi, który był dobrze zorganizowany. Mówię o tym, bo my mieliśmy mało czasu i tak naprawdę jesteśmy mało zgrani; chwała za to, że oni potrafili sobie z tym poradzić - powiedział Jose Gomes.
Jagiellonia Białystok - Rio Ave 1:0 (1:0)
Bramka: 1:0 Mateusz Machaj (9).
Żółte kartki: Jagiellonia - Bartosz Kwiecień, Taras Romanczuk; Rio Ave - Gabrielzinho.
Jagiellonia: Marian Kelemen – Łukasz Burliga, Ivan Runje, Nemanja Mitrovic, Guilherme Sitya - Przemysław Frankowski, Taras Romanczuk, Mateusz Machaj (71. Martin Pospisil), Bartosz Kwiecień (75. Rafał Grzyb), Arvydas Novikovas (83. Patryk Klimala) - Cillian Sheridan.
Rio Ave: Giorgi Makaridze - Toni Borevkovic, Nelson Monte, Jonathan Buatu-Mananga – Gabrielzinho, Leandrinho, Tarantini (76. Joao Schimdt), Matheus Reis - Gelson Dala, Diego Lopes (18. Bruno Moreira), Wanderson Galeno (81. Damien Furtado).
Sędziował: Ricardo De Burgos (Hiszpania). Widzów: 13 725.
źródło: PAP | red: wsz, zmj