Radio Białystok | Wiadomości | Przesunięta apelacja oskarżonych o oszustwo przy wymianie rubli
Na prośbę obrońcy Sąd Apelacyjny w Białymstoku odwołał planowaną na wtorek rozprawę odwoławczą o oszustwo przy wymianie dużych kwot rubli białoruskich na euro. Obywatele Białorusi mieli na tym stracić równowartość 440 tys. zł. Nowy termin to koniec lipca.
Wyrok białostockiego sądu okręgowego
W styczniu białostocki sąd okręgowy nieprawomocnie orzekł kary 6,5 i 5 lat więzienia oraz grzywny dla dwóch oskarżonych mieszkańców Jeleniej Góry. Zasadził też, że mają oddać poszkodowanym Białorusinom równowartość straconych przez nich rubli.
Akt oskarżenia objął jedno usiłowanie i dwa dokonane oszustwa, które miały miejsce w 2014 r. i 2015 r. w Białymstoku i Ostrowi Mazowieckiej. Białorusinom dawano do policzenia prawdziwe banknoty, ale potem dostawali w reklamówce pocięte kartki papieru.
Według prokuratury, scenariusz przestępstwa był zawsze taki sam
Według prokuratury, scenariusz przestępstwa był zawsze taki sam: zaczynał się od składanych turystom ze Wschodu, np. w białostockich galeriach handlowych, propozycji kupna od nich dużych kwot białoruskich rubli. Zachętą był proponowany korzystny kurs euro, dający około 10 proc. zysku w stosunku do obowiązującego akurat kursu.
Żeby zdobyć zaufanie, z każdym chętnym przeprowadzano od jednej do kilku mniejszych transakcji, które nie wzbudzały podejrzeń. Gdy kwota miała być już duża, oszust korzystał ze spreparowanej torby foliowej z dwiema komorami. Jedna miała dno i w niej znajdował się, wyglądające jak pliki banknotów, pocięty, malowany kredkami papier, czasem obłożony z obu stron z pojedynczymi banknotami euro.
Druga komora dna nie miała - kiedy oszust podawał pieniądze do przeliczenia i wkładał je do torby przewieszonej przez ramię, pliki euro wpadały na dno torby, a kontrahenci dostawali do rąk zwiniętą reklamówkę z pociętym papierem.
Prokuratura chciała w tej sprawie kar pięciu lat i 3,5 roku więzienia i obowiązku naprawienia szkody. Pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego wnioskował o karę dużo surowszą - 12 lat więzienia.
Biorąc pod uwagę wysokość orzeczonych w pierwszej instancji kar, prokuratura nie złożyła apelacji. Zrobili to obrońcy obu oskarżonych (pierwszy chciał dużo łagodniejszej kary i kwestionował wysokość szkody, drugi wnioskował w pierwszej instancji o uniewinnienie). Apelację złożył również pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego.
Jak dowiedziała się PAP w sądzie apelacyjnym, planowana na wtorek (19.06) rozprawa została odwołana na wniosek nowego obrońcy jednego z oskarżonych, który argumentował, że miał zbyt mało czasu na przygotowanie się do sprawy. Nowy termin to koniec lipca.