Radio Białystok | Wiadomości | Pielęgniarki i położne weszły w spór zbiorowy z dyrekcją suwalskiego szpitala
Pielęgniarki i położne z suwalskiego szpitala wstąpiły w spór zbiorowy z pracodawcą. Fiaskiem zakończyły się trwające od marca rozmowy ws. podwyżek płac. Jeśli obu stronom nie uda się osiągnąć kompromisu, dojdzie do strajku.
Częstym problemem przy wyświetlaniu playera jest używanie Adblocka.
Dłuższe dźwięki na niektórych wersjach przeglądarki Chrome są ucinane.
Brak porozumienia ws. podwyżki płac
Jak zaznacza Szefowa Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w suwalskim szpitalu Wiesława Giczewska, chociaż udało się dojść od porozumienia dotyczącego m.in. remontu szatni czy dodatkowej pomocy na oddziałach szpitalnych, to w kwestii najważniejszej, ugody nie ma. - Ze strony dyrekcji nie padły żadne propozycje choćby minimalnych podwyżek - poinformowała Wiesława Giczewska.
W związku z brakiem decyzji o podwyższeniu płac, zapadła decyzja o wejściu personelu w spór zbiorowy. To, jaką formę przybierze, będzie wiadomo po wewnętrznych ustaleniach pielęgniarek i położnych. W szpitalu, na ponad 400 pracowników, prawie połowa należy do związków zawodowych.
Konflikt trwa od kilku tygodni
Rozmowy między dyrekcją szpitala a pielęgniarkami trwają od początku marca. Kobiety przedstawiły wtedy dyrekcji swoje żądania. Domagały się m.in. likwidacji jednoosobowych dyżurów, zwiększenia zatrudnienia i podwyżki o tysiąc złotych dla każdej z nich. W części postulatów udało się wypracować ugodę.
Dyrektor obiecał także zakup nowych szafek i remont szatni. Na kilku oddziałach, m.in. reumatologicznym i dermatologicznym pojawi się także dodatkowa pomoc dla pielęgniarek.
Od początku jednak szef placówki Adam Szałanda podkreślał, że szpitala nie stać na podwyżki, zwłaszcza, że ustawodawca przewidział wzrost wynagrodzeń dla pielęgniarek i położnych w sumie o 904 zł.
Suwalczanie, żeby skorzystać z badań tomografem komputerowym, znów muszą jeździć do Augustowa.
Od 5 600 zł do ponad 7 500 zł więcej zarabiają dyrektorzy trzech szpitali podległych marszałkowi województwa podlaskiego.
Najtrudniejsza sytuacja jest w Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Białymstoku, gdzie klauzulę opt-out wypowiedziało ponad 30 lekarzy.