Radio Białystok | Wiadomości | Budowa drogi Sokółka-Dąbrowa Białostocka wstrzymana. Wykonawca odstąpił od umowy
Po analizie prawnej będzie decyzja, co dalej ws. modernizacji 31 km drogi wojewódzkiej Sokółka-Dąbrowa Białostocka - poinformował marszałek województwa podlaskiego. W piątek (23.03) konsorcjum wybrane do realizacji tej drogi poinformowało, że zrywa umowę.
Nieco ponad rok temu z pompą wbijano pierwszą łopatę - teraz generalny wykonawca zdecydował się porzucić rozpoczętą budowę. Latem miała być gotowa ponad 30-kilometrowa droga z Sokółki do Dąbrowy Białostockiej, tymczasem teraz nie wiadomo czy uda się ją ukończyć w terminie, tak by nie stracić kilkudziesięciu milionów unijnej dotacji.
Marszałek województwa podlaskiego Jerzy Leszczyński powiedział dziennikarzom, że to pierwsze tego typu problemy z umową na modernizacje prowadzone na drogach wojewódzkich w regionie.
Umowę zerwało wybrane w przetargu konsorcjum firm Unibep SA i Most sp. z o.o. Inwestorem jest Podlaski Zarząd Dróg Wojewódzkich w Białymstoku podległy samorządowi województwa.
Powodem zerwania prac są istotne wady w projekcie drogi, która wykonana zgodnie z dokumentacją mogłaby stwarzać zagrożenie dla kierowców - mówi rzecznik Unibepu Wojciech Jarmołowicz.
Rzecznik Unibepu dodaje, że już od kilku miesięcy zwracano uwagę inwestorowi na błędy.
Inwestycja jest dofinansowana z UE z Regionalnego Programu Operacyjnego 2014-2020, jej wartość to ok. 80 mln zł - mówił dyrektor departamentu infrastruktury i transportu w urzędzie marszałkowskim w Białymstoku Leszek Lulewicz. Droga miała być gotowa pierwotnie w sierpniu 2018 r., ale przesunięto termin na koniec 2018 r., wykonawca chciał jeszcze wydłużenia tego terminu.
"Projekt inwestycji zawiera wiele wad technicznych i inżynierskich"
Firma Unibep SA jako lider konsorcjum poinformowała w piątek, że zerwała podpisaną w lutym 2017 r. umowę na modernizację drogi Dąbrowa Białostocka-Sokółka, bo projekt inwestycji zawiera wiele wad technicznych i inżynierskich. Cytowany w komunikacie prezes Unibep Leszek Gołąbiecki mówił nawet, że "według naszej wiedzy, w ten sposób zaprojektowana droga, w przyszłości mogłaby być niebezpieczna dla użytkowników".
Marszałek Jerzy Leszczyński powiedział, że informacje podawane przez Unibep są nieodpowiedzialne "ponieważ podważają kompetencje projektantów wyłonionych w przetargu". Mówił, że "nie ma podstaw" by mówić, że wykonanie projektu może być niebezpieczne dla użytkowników, a projekt jest "dobry", jest tylko "kwestia jego wykonania".
"Nie zgadzamy się ze stwierdzeniami w tym komunikacie (Unibepu). Będziemy rozmawiać jeszcze z wykonawcą, ale sytuacja rzeczywiście dla nas jest bardzo trudna" - powiedział Jerzy Leszczyński. Dodał, że analizowane są podane przez Unibep powody rezygnacji, ale - ocenił - że "nie są one przekonywujące".
Marszałek dodał, że aby ta umowa była rozwiązana "jest niezbędna zgoda obu stron". "Natomiast w tej sytuacji my nie widzimy po naszej stronie powodów, żeby tę umowę rozwiązywać; żeby spółka rezygnowała z inwestycji" - powiedział Leszczyński.
"To bardzo ważna inwestycja" - podkreśla marszałek
Marszałek podkreślał, że to "bardzo ważna inwestycja", dofinansowana z UE, a wycofanie się wykonawcy "stwarza problemy". Dodał, że samorząd regionu chce, by ta droga "przede wszystkim powstała" i była wykonana "zgodnie z zasadami sztuki budowlanej, zgodnie z projektem".
Unibep poinformował w komunikacie emitenckim, że konsorcjum zrealizowało ok. 34 proc. robót, które są objęte umową o łącznej wartości ok. 22,8 mln zł netto dla konsorcjum (z czego 19,3 mln zł dla Unibep). Podano także, że na dzień odstąpienia od umowy wartość robót, które są nierozliczone i nie są zafakturowane to ok. 5,1 mln zł netto.
Wykonano ok. 20 proc. inwestycji
Urząd marszałkowski ocenia, że wykonane jest ok. 20 proc. inwestycji. Dyrektor Leszek Lulewicz podkreślał, że inwestycja miała całą niezbędną dokumentację projektową, zezwolenia. Mówił, że firma miała obowiązek zgłaszać wady projektu, jeśli takie dostrzega. Takich uwag nie zgłosiła, stąd urząd dziwi się, że robi to dopiero teraz.
Jego zdaniem może być tak, że faktycznym powodem zerwania kontraktu jest znaczne opóźnienie w pracach.
Spekuluje się też, że może chodzić po prostu o pieniądze. Jak zauważa członek zarządu województwa podlaskiego Stefan Krajewski, Unibep wygrał przetarg w 2016 roku, kiedy ceny za usługi były wyjątkowo niskie. Jego zdaniem może być tak, że firmie nie opłaca się kończyć budowy, nawet zakładając perspektywę zapłacenia kar umownych.
Przedstawiciel Unibepu stanowczo zaprzecza, by chodziło o wartość kontraktu. Przyznaje jednak, że spółka liczy się z ewentualnymi karami umownymi.
Niezależnie od powodów zerwania umowy - zatrzymanie prac oznacza spore kłopoty z terminowym dokończeniem inwestycji. Jeśli to się nie uda do końca roku, zagrożonych może być kilkadziesiąt milionów złotych unijnej dotacji - mówi marszałek województwa Jerzy Leszczyński.
Marszałek dodaje, że na tym etapie nikt jeszcze oficjalnie nie mówi o zwracaniu jakichkolwiek pieniędzy z Regionalnego Programu Operacyjnego, bo nie doszło do oficjalnego - podpisanego przez obie strony - zerwania umowy.
Przetarg był ogłaszany w sierpniu 2016 r., konsorcjum zaczęło budowę w lutym 2017 r., pierwsze informacje o "pewnych problemach" z projektem zaczęło zgłaszać w grudniu 2017, projektant się do tego odnosił i nie zgadzał się z uwagami - mówił Lulewicz.
Główny problem - teren jest zalewany
Także w lutym 2018 r. było spotkanie z Unibepem nt. kwestii dotyczących gruntu i problemów wodnych inwestycji. Unibep argumentował, że głównym problemem jest zalewanie terenu inwestycji przez wody opadowe. Lulewicz powiedział, że firma miała wykonać odwodnienie placu budowy, ale nie zostało to do dziś odebrane. "De facto wykonawca pracował na nieodwodnionym placu budowy" - dodał.
W ostatnich miesiącach to nie pierwsze takie decyzje dotyczące Unibepu. Firma zrezygnowała z podpisania umowy na wykonanie drogi w gminie Zabłudów, a władze Łap zerwały umowę na uzbrojenie terenów inwestycyjnych.