Radio Białystok | Wiadomości | Wykonawca białostockiego stadionu zapłacił miastu 80 mln zł w ramach ugody
80 mln zł zapłacił miastu, w ramach ugody, wykonawca stadionu w Białymstoku - poinformowała kancelaria prawna reprezentująca magistrat w tym sporze. W jej ocenie, to najwyższa w Polsce kwota ugody zawartej przez samorząd.
Część radnych uważa, że prezydent niesłusznie zgodził się na takie warunki.
Na wniosek prezydenta Białegostoku Tadeusza Truskolaskiego, kancelaria prawna reprezentująca miasto przedstawiła na poniedziałkowej (26.03) sesji rady miasta historię sporu samorządu z francusko-polskim konsorcjum Eiffage - pierwszym wykonawcą stadionu.
Kilkuletni proces cywilny o odszkodowanie
Chodzi o kilkuletni proces cywilny o odszkodowanie. Spór rozpoczął się w połowie 2011 r., kiedy miasto Białystok, z powodu opóźnienia, wypowiedziało wykonawcy stadionu umowę. Ostatecznie obiekt został dokończony przez inną firmę, ale trzeba było za niego zapłacić więcej; od ponad trzech lat stadion jest już w całości użytkowany.
Władze miasta przed sądem domagały się odszkodowania od pierwszego wykonawcy; ten złożył również powództwo wzajemne. We wrześniu 2015 r. Sąd Apelacyjny w Białymstoku (jako sąd II instancji) w dużej części uwzględnił powództwo miasta i - w prawomocnym wyroku - przyznał samorządowi ponad 100 mln zł plus odsetki.
Pozwane konsorcjum złożyło kasację do Sądu Najwyższego. W listopadzie 2016 r. SN przyjął ją do rozpoznania; miał się tym zająć w styczniu 2017 roku, ale - na zgodny wniosek obu stron - po raz pierwszy bezterminowo zawiesił wtedy postępowanie kasacyjne.
Poza sądem strony próbowały bowiem porozumieć się w sprawie ugody, z propozycją której wystąpił wobec miasta wykonawca. Ponieważ do takiego porozumienia ostatecznie nie doszło, w październiku 2017 roku wpłynęły do SN zgodne wnioski stron o podjęcie zawieszonego postępowania kasacyjnego. Na początku 2018 roku strony znowu złożyły wnioski o zawieszenie postępowania; 5 marca zawarły ugodę.
Koniec sporu pomiędzy stronami
Jak wynika z poniedziałkowego komunikatu biura komunikacji społecznej magistratu, ugoda stanowi, że "zapłata na rzecz miasta kwoty 80 mln zł ostatecznie kończy spór pomiędzy stronami". - Płatność taka w całości została już wykonana, a strony złożyły zgodne wnioski o umorzenie, zawieszonego obecnie, postępowania kasacyjnego - podał magistrat.
Mec. Rafał Grochowski z kancelarii Hogan Lovells, reprezentującej miasto w tym procesie, wyjaśniał na sesji, dlaczego ugoda (sporządzona w formie aktu notarialnego) była - jak mówił - rozwiązaniem lepszym dla miasta.
Przywoływał przepisy ustawy o finansach publicznych, z których wynika, iż zawarcie ugody (czyli sytuacja, gdy samorząd rezygnuje z części roszczenia) nie stanowi naruszenia dyscypliny finansów publicznych, jeśli będzie to korzystniejsze dla samorządu od postępowania egzekucyjnego.
Mec. Grochowski mówił, że było kilka przesłanek podjęcia decyzji o ugodzie. Przywoływał opinie prawne, z których wynikało m.in., iż biorąc pod uwagę koszty egzekucji (we Francji, gdzie zarejestrowana jest główna spółka Eiffage), czas jej trwania oraz "ryzyko prawne" dotyczące niepewności wyroku SN po rozpoznaniu kasacji - porozumienie na zawartych warunkach było dla Białegostoku korzystne.
Została zawarta ugoda przez jednostkę samorządu terytorialnego na najwyższą kwotę w Polsce - mówił prawnik. Podkreślał, że odsetki zasądzone przez sąd, póki co, miały charakter "wirtualny", w przypadku uchylenia wyroku - nie miałyby znaczenia.
Część radnych PiS uważa, że decyzja o ugodzie nie jest korzystna dla miasta
Część radnych PiS, których klub ma większość w Radzie Miasta Białystok uważa, że decyzja o ugodzie nie jest korzystna dla miasta, padły m.in. słowa o tym, iż samorząd "stracił" 50 mln zł (różnica między ugodą i kwotą zasądzoną wyrokiem sądu apelacyjnego z odsetkami). Radni uważają, iż nie byłoby problemów z wyegzekwowaniem od Eiffage zasądzonej kwoty, a przyjęcie wniosku kasacyjnego przez SN, nie oznaczało jeszcze uchylenia wyroku.
Radny Krzysztof Stawnicki uważa, że przy - jak to określił - "twardym sposobie prowadzenia negocjacji" można było zawrzeć ugodę na wyższą kwotę. - Zasadnym wydaje się podjęcie przez radę miasta skutecznych działań mających zapobiec utracie przez miasto kwoty 50 mln zł - mówił radny. Proponował, by rada rozważyła kwestię podjęcia uchwały zobowiązującej prezydenta (obecnego i przyszłego) do dochodzenia od firmy Eiffage zasądzonej kwoty.
Radni pytali o pisemną wersję ugody i możliwość poznania oceny jej skutków prawnych. - To nie są nasze pieniądze (...), białostoczanie mają prawo wiedzieć z ilu ich pieniędzy prezydent, na drodze ugody, zrezygnował - mówił radny Tomasz Madras. Radny Marek Chojnowski dodał, że "byłby spokojny" o egzekucję wyroku we Francji.
- Lepszy wróbel w garści, niż gołąb na dachu. Zwłaszcza, że ten gołąb siedzi na francuskim dachu i zdobycie go nie będzie takie proste - odpowiadał radny lewicy Wojciech Koronkiewicz. Dodał, że "podziwia panów radnych, którzy już widzą worki pieniędzy jadące z Francji" i pytał, kto weźmie na siebie odpowiedzialność, jeśli procesu nie udałoby się wygrać.
W odpowiedzi prezydent Tadeusz Truskolaski przypominał, że w 2017 roku bezskutecznie próbował uzyskać stanowisko radnych w sprawie ugody. Mówił, że wtedy "schowali głowy w piasek" i "umyli ręce". - A teraz nagle występują wszyscy, znają się na prawie, wiedzą jakie byłoby rozstrzygnięcie Sądu Najwyższego, jakie zostały popełnione ewentualnie błędy (...) Gdzie byliście, jak was pytałem? - mówił Truskolaski. W jego ocenie, "miasto zyskało 80 mln zł", a decyzję o ugodzie podjął w zgodzie z obowiązującym prawem.