Radio Białystok | Wiadomości | Pracownicy PWSZ w Suwałkach są wśród podejrzanych o wyłudzenie unijnych dotacji
Kilkanaście osób usłyszało zarzuty dotyczące m.in. wyłudzania dotacji przez Państwową Wyższą Szkołę Zawodową w Suwałkach.
Chodzi o kurs językowy przeprowadzony na uczelni w 2013 roku. Wśród podejrzanych są obecni pracownicy uczelni.
Kurs był adresowany do studentów, nie pracowników
Kurs przeprowadzano za unijne pieniądze. Był adresowany głównie do studentów. Pracownicy uczelni nie powinni brać w nim udziału. Ta sprawa to jeden z wątków trwającego od trzech lat śledztwa dotyczącego nieprawidłowości w funkcjonowaniu suwalskiej PWSZ.
Prokuratura postawiła ponad 20 zarzutów
Śledztwo prokuratura wszczęła w październiku 2015 roku po publikacjach prasowych dotyczących m.in. niejasnych rozliczeń finansowych oraz nepotyzmu panującego w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej. Kilka miesięcy później ponad 20 zarzutów, w tym większość o charakterze korupcyjnym, usłyszała ówczesna kanclerz uczelni Anna P. Nie przyznała się jednak do winy. Za to, co działo się na uczelni na razie nikt więcej konsekwencji nie poniósł, włącznie z byłym rektorem. A to jego, jako odpowiedzialnego za całokształt pracy szkoły, wskazywali choćby kontrolerzy z Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
Czy doszło do wyłudzenia pieniędzy na szkolenia językowe?
Z głównego śledztwa zajmująca się nim obecnie Prokuratura Okręgowa w Białymstoku wyłączyła kilka wątków do osobnego postępowania. Jeden dotyczy wyłudzenia dotacji na szkolenia językowe. Żeby otrzymać unijny grant, PWSZ musiała wykazać się odpowiednią liczbą kursantów. Ale takich, którzy mają najwyżej wykształcenie średnie. Tymczasem na kurs zapisywały się osoby z wykształceniem wyższym. I to im prokurator przedstawił zarzuty.
Nie wiadomo jednak kiedy zarzuty te przekształcą się w akt oskarżenia. Podobnie, jak w przypadku głównego śledztwa. Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Białymstoku Łukasz Janyst mówi jedynie, że powinno ono zakończyć się w tym roku.