Radio Białystok | Wiadomości | Jagiellonia przegrała pierwszy mecz w tym roku [zdjęcia]
Piłkarze Jagiellonii Białystok przegrali pierwszy raz w rundzie wiosennej piłkarskiej ekstraklasy. W niedzielnym spotkaniu przegrali na wyjeździe z Lechem Poznań aż 1:5 (1:1).
Lech przerwał serię wygranych Jagi
Lech przerwał znakomitą passę Jagiellonii, która w tym roku wygrała pięć kolejnych meczów. Dzięki efektownemu zwycięstwu podopieczni Nenada Bjelicy zmniejszyli stratę do liderujących białostoczan do pięciu punktów i wrócili do gry o mistrzostwo kraju. Goście doznali najwyższej w tym sezonie porażki.
Tysiąc kibiców Jagiellonii
Do Poznania zawitała wiosna, a to przełożyło się na frekwencję na trybunach. Przyjazd lidera ekstraklasy i stawka spotkania, a może też… pozamykane galerie handlowe dodatkowo zachęciły kibiców do przyjścia na stadion. Do stolicy Wielkopolski przyjechało ok. tysiąca sympatyków Jagiellonii.
Hit 27. kolejki obejrzało 28587 widzów, co jest najwyższą frekwencją w ekstraklasie w tym roku kalendarzowym.
Mecz #LPOJAG w @radiobialystok
— Radio Białystok (@radiobialystok) 11 marca 2018
pic.twitter.com/72QNmIoIOd
Jaga dobrze zaczęła mecz
Białostoczanie w 2018 roku wygrali wszystkie pięć spotkań, a pierwsze minuty pokazały, że chcą kontynuować tę passę. W pierwszym kwadransie kreowali zdecydowanie ciekawsze i groźniejsze sytuacje. Poznaniacy nie radzili sobie z wysokim presingiem rywala, poza tym nie do końca dobrze się czują, gdy na ich terenie to przyjezdna drużyna dyktuje warunki.
Kierunek #Poznań
— Radio Białystok (@radiobialystok) 11 marca 2018
@radiobialystok w drodze na mecz #LPOJAG Transmisja meczu od 15:30 pic.twitter.com/6kWMipimCW
Lechici z kolei mogli objąć prowadzenie po niezbyt pewnej interwencji Mariusza Pawełka. Robert Gumny jednak nie wykorzystał faktu, że golkiper gości był daleko od swojej bramki i posłał piłkę nad poprzeczką.
Novikovas strzela pierwszego gola
W 18. min podopieczni Ireneusza Mamrota objęli prowadzenie po rzucie wolnym wykonywanym przez… lechitów. Źle zachowali się Mihai Radut oraz Wołodymyr Kostewycz i Przemysław Frankowski wyprowadził błyskawiczną kontrę. Mógł sam ją wykończyć, ale miał zdecydowanie lepiej ustawionego partnera i Arvydas Novikovas z bliska dopełnił formalności.
Anulowany gol Lecha
Gospodarze skutecznie odpowiedzieli siedem minut później. Mario Situm w sporym zamieszaniu, leżąc w polu bramkowym trafił do siatki. Piłkarze Jagiellonii protestowali, bowiem w całym starciu mocno ucierpiał Pawełek, który chwilę później zszedł z boiska, gdyż nie był w stanie kontynuować gry. W tym czasie sędzia Tomasz Musiał konsultował decyzję z arbitrami VAR-u. Po upływie ponad pięciu minut krakowski rozjemca anulował gola dla "Kolejorza" dopatrując się zagrania ręką Situma.
Lechici mieli prawo poczuć się sfrustrowani decyzją arbitra, ale to zdarzenie jakby jeszcze bardziej ich zmobilizowało. Po dośrodkowaniu pechowca Situma, Christian Gytkjaer głową pokonał rezerwowego bramkarza Mariana Kelemena. To było 13. trafienie Duńczyka w tym sezonie.
Drugą połowę "Kolejorz" rozpoczął w efektownym stylu
Na bramkę Kelemena sunął atak za atakiem, a Gytkjaer szukał kolejnego gola. To jednak nie duński napastnik, a austriacki obrońca Emir Dilaver strzałem głową zaskoczył bramkarza rywali.
Jagiellonia po przerwie zupełnie nie przypominała drużyny z pierwszej odsłony. Nie miała atutów w ofensywie, żeby skutecznie odpowiedzieć. Mało widoczny był Roman Bezjak, niewiele pomógł też dotychczasowy lider drugiej linii Martin Pospisil. Gospodarze z kolei wykorzystywali mniej szczelną defensywę przeciwnika i wyprowadzali groźne kontrataki.
#LPOJAG Bramki i skrót meczu z @LechPoznan (1:5):https://t.co/kM0RBpBpPm
— Jagiellonia (@Jagiellonia1920) 11 marca 2018
pic.twitter.com/BE15vFWJfY
Zabójcza końcówka Kolejorza
W ostatnim kwadransie miejscowi wręcz rozstrzelał lidera. Najpierw po zagraniu Darko Jevtica, sędzia dopatrzył się ręki jednego z białostockich piłkarzy i podyktował rzut karny. Nie obyło się bez weryfikacji wideo, ale tym razem była ona korzystna dla poznaniaków. Jevtic zamienił "jedenastkę" na bramkę.
Z białostockiego zespołu jakby uszło powietrze, a po chwili inny rezerwowy Lecha - Kamil Jóźwiak wpisał się na listę strzelców efektownym uderzeniem w samo okienko. Wynik ustalił Łukasz Trałka wykorzystując dokładne dośrodkowanie Jevtica, który w ciągu 16 minut pobytu na murawie zaliczył gola i asystę.
Po meczu Lech - Jagiellonia (5:1) powiedzieli:
Ireneusz Mamrot (trener Jagiellonii Białystok):
Konferencja prasowa trenera Jagiellonii po meczu #LPOJAG
— Radio Białystok (@radiobialystok) 11 marca 2018
https://t.co/KqK9vVcZup
Przegraliśmy mecz bardzo wysoko, ale jakbym miał patrzeć, jak go rozpoczęliśmy, to na pewno w życiu tego bym nie przewidział. Zaczęliśmy spotkanie bardzo dobrze, pierwsze 30 minut zagraliśmy tak jak sobie założyliśmy. Szybko przechodziliśmy do ataku, graliśmy wysokim pressingiem. Potem zaczęło się wszystko psuć. Wiedzieliśmy, że Lech stwarza zagrożenie poprzez dośrodkowania z bocznych sektorów, ale właśnie w takiej sytuacji straciliśmy pierwszą bramkę.
- W drugiej połowie to było już zdecydowane zwycięstwo gospodarzy, traciliśmy gole po stałych fragmentach gry. Trzeba docenić zespół Lecha, który rozegrał bardzo dobry mecz. Zdaję sobie sprawę z rozmiarów porażki, ale cały czas mam mocny zespół. Wiem, że od następnego spotkania wrócimy do tego, co było wcześniej. Gdzieś tam się pogubiliśmy po przerwie i za to zapłaciliśmy wysoką cenę - powiedział trener Jagiellonii.
Nenad Bjelica (trener Lecha Poznań):
Konferencja prasowa trenera Lecha Poznań po meczu #LPOJAG
— Radio Białystok (@radiobialystok) 11 marca 2018
https://t.co/XgHcVecGfL
Wygraliśmy w pełni zasłużenie. Wiedzieliśmy, że to dla nas ważny mecz i chcieliśmy bardzo go wygrać. Może przez pierwsze 15 minut nie graliśmy na dobrym poziomie, było widać, że rywal jest bardzo mocny. Potem mieliśmy już kontrolę nad spotkaniem. Dobrze graliśmy pressingiem, mieliśmy kilka okazji w pierwszej połowie, ale udało się tylko wyrównać.
- Do szatni schodziliśmy w optymistycznych nastrojach. Drużyna pokazała energię, walczyła. W drugiej połowie nie daliśmy żadnych szans rywalowi, pokazaliśmy duże umiejętności. Jestem bardzo zadowolony, ale cały czas czeka nas dużo pracy. Już w piątek mamy kolejny mecz z Lechią Gdańsk, także mocnym zespołem.
- Nie mam pretensji do arbitra, to był ciężki mecz do prowadzenia. Myślę, że sędziował na dobrym poziomie. My już wiemy jak to jest z VAR-em. Trzeba czekać na decyzje, czasami przynosi profity, a czasami nie.
- Cały zespół zagrał bardzo dobry mecz, ale Christian Gytkjaer pokazał bardzo dobrą formę. Myślę, że jest on w tej chwili jednym z najlepszych napastników polskiej ekstraklasy - powiedział Nenad Bjelica.
Lech Poznań - Jagiellonia Białystok 5:1 (1:1)
Bramki: 0:1 Arvydas Novikovas (18), 1:1 Christian Gytkjaer (39-głową), 2:1 Emir Dilaver (54-głową), 3:1 Darko Jevtic (78-karny), 4:1 Kamil Jóźwiak (85), 5:1 Łukasz Trałka (89-głową).
Żółta kartka - Lech Poznań: Łukasz Trałka. Jagiellonia Białystok: Ivan Runje, Łukasz Burliga, Karol Świderski.
Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków). Widzów 28 587.
Lech Poznań: Jasmin Buric - Robert Gumny, Emir Dilaver (68. Rafał Janicki), Nikola Vujadinovic, Wołodymyr Kostewycz - Mario Situm (83. Kamil Jóźwiak), Łukasz Trałka, Radosław Majewski, Maciej Gajos, Mihai Radut (74. Darko Jevtic) - Christian Gytkjaer.
Jagiellonia Białystok: Mariusz Pawełek (29. Marian Kelemen) - Łukasz Burliga, Ivan Runje, Gutieri Tomelin, Guilherme Sitya - Przemysław Frankowski, Piotr Wlazło, Martin Pospisil (75. Karol Świderski), Taras Romanczuk, Arvydas Novikovas - Roman Bezjak (65. Cillian Sheridan).