Radio Białystok | Wiadomości | Suwalska prokuratura nie chce rozpatrywać doniesienia na sędziego Jacka Sowula
autor: Tomasz Kubaszewski
Suwalska prokuratura nie chce zajmować się sprawą prezesa miejscowego sądu okręgowego Jacka Sowula. Wystąpiła więc do Prokuratury Regionalnej w Białymstoku o przeniesienie postępowania do innej miejscowości.
Anonimowe doniesienie na sędziego wpłynęło do suwalskich śledczych tydzień temu. Prokuratura nie ujawnia, czego ono dotyczy.
Sąd przerwał proces ws. zakłócenia wystawy przez aktywistów KOD
Wiadomo jedynie, że doniesienie ma związek z toczącym się procesem aktywistów Komitetu Obrony Demokracji, którzy niemal dwa lata temu zakłócili otwarcie wystawy "Armia skazańców". W 2017 r. sędzia Sowul uchylił uniewinniające wyroki w tej sprawie.
Informacja o doniesieniu dotarła także do sędziego Tomasza Szeligowskiego, który obecnie zajmuje się procesem aktywistów KOD. W miniony poniedziałek (19.02) przerwał on rozprawę i wyznaczył kolejny termin na kwiecień. Do tego czasu będzie oczekiwał na informację, co śledczy zamierzają zrobić z anonimowym doniesieniem i czy w ramach prowadzonego postępowania nie będą przesłuchiwać suwalskich sędziów. Gdyby mieli taki zamiar, proces aktywistów KOD należałoby przenieść poza Suwałki.
Suwalscy śledczy chcą wyłączyć się z tej sprawy ze względu na to, że znają sędziego Sowula. Ich wniosek Prokuratura Regionalna rozpatrzy w przyszłym tygodniu.
Anonimowe doniesienie dotyczące prezesa Sądu Okręgowego w Suwałkach Jacka Sowula sprawiło, że rozprawa, w której trzy osoby odpowiadają za zakłócenie porządku podczas otwarcia wystawy "Armia skazańców" w marcu 2016 r., została przerwana. Prokuratura potwierdza jedynie, że doniesienie wpłynęło, ale nie ujawnia, czego ono dotyczy.
Prokuratura chce sprawdzić, kto straszył prezesa Sądu Okręgowego w Suwałkach Jacka Sowula. Postępowanie wszczęto po rozmowie z prezesem sądu, jaką przeprowadziliśmy na naszej antenie pod koniec stycznia.
Prezes Sądu Okręgowego w Suwałkach Jacek Sowul odpiera zarzuty medialne, jakoby wydał wyrok "na zamówienie publiczne lub za potencjalny awans". Uznał je za kłamliwe i hańbiące dla rzetelności dziennikarskiej oraz podważające zaufanie do całego wymiaru sprawiedliwości.