Radio Białystok | Wiadomości | Karany funkcjonariusz SG skazany za niepowiadomienie o tym przełożonych - wyrok zapadł przed białostockim sądem
Rok więzienia w zawieszeniu oraz dwuletni zakaz pracy w Straży Granicznej - taki wyrok zapadł w czwartek (07.12) przed Sądem Okręgowym w Białymstoku wobec funkcjonariusza SG, który nie powiadomił przełożonych o tym, że był karany. Wyrok jest prawomocny.
Pogranicznik nie dopełnił obowiązków służbowych
Pogranicznik (obecnie zawieszony w służbie) oskarżony był o to, że nie dopełnił w ten sposób obowiązków służbowych. W I instancji został za to skazany, sąd odwoławczy wyrok ten w dużej części utrzymał; 2-letni zakaz zajmowania stanowisk w instytucjach publicznych zamienił na zakaz wykonywania zawodu funkcjonariusza SG.
Sprawa dotyczyła mężczyzny, który, pracując w Podlaskim Oddziale Straży Granicznej w Białymstoku, przez kilka lat nie informował przełożonych o tym, że formalnie jest osobą skazaną. Chodziło o wyrok za prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu, a potem również - kierowanie samochodem mimo zakazu związanego z tą pierwszą sprawą.
Pogranicznik, zatajając te informacje, miał osiągnąć korzyść majątkową i osobistą - uniknął zwolnienia z SG i utraty wynagrodzenia za pracę.
Obrońca domagał się uniewinnienia
Apelację złożył obrońca; domagał się uniewinnienia lub uchylenia wyroku i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania sądowi rejonowemu.
Sąd okręgowy apelację oddalił. Jak mówił sędzia Wiesław Oksiuta, apelacja była bezzasadna, a analiza materiału dowodowego zrobiona przez sąd I instancji "nie naruszyła reguł".
W ocenie sądu okręgowego, oskarżony miał wiedzę i obowiązek "niezwłocznie" poinformować przełożonych o wszczętych i zakończonych postępowaniach karnych przeciw niemu. Oskarżony podczas procesu argumentował, że wysyłał raporty w tej sprawie pocztą, ale te do przełożonych nie dotarły.
Oksiuta uzasadniał, że mężczyzna, który jest prawnikiem, ma szerszą wiedzę z zakresu prawa niż przeciętny obywatel. - W związku z tym nielogicznym jest, w ocenie sądu okręgowego, jak twierdził (oskarżony - PAP), wysyłanie jakże ważnego dokumentu, raportu, pocztą i (...) niewysyłanie listem poleconym - mówił Oksiuta. Dlatego - jak dodał - ocena wyjaśnień oskarżonego nie zasługiwała na uwzględnienie.
Sędzia mówił też, że mężczyzna, będąc doktorantem specjalizującym się w prawie karnym wojskowym, znał przepisy prawa karnego procesowego i wiedział, że o zakończeniu takiego procesu należy poinformować przełożonych. - Nie ulega wątpliwości, że oskarżony godził w interes publiczny, wizerunek formacji, jaką jest straż graniczna - mówił sędzia. Dodał, że mężczyzna zatajając wiedzę przed swoimi przełożonymi działał w celu uzyskania korzyści osobistej i majątkowej.
Zakaz wykonywania zawodu funkcjonariusza SG
W ocenie sądu, 2-letni zakaz zajmowania stanowisk w instytucjach publicznych był środkiem karnym "zbyt szerokim", który mógł wykluczyć oskarżonego z rynku pracy. Dlatego - jak argumentował Oksiuta - ograniczono go do zakazu wykonywania zawodu funkcjonariusza SG, czyli instytucji, w której mężczyzna dopuścił się przestępstwa.
Jak poinformowała wcześniej rzeczniczka podlaskiej Straży Granicznej Katarzyna Zdanowicz, sprawa wyszła na jaw podczas postępowania sprawdzającego, które co jakiś czas przechodzi każdy funkcjonariusz SG.