Radio Białystok | Wiadomości | Wyrok za przywłaszczenie 240 tys. euro w kantorze wymiany walut
Na karę roku więzienia w zawieszeniu i 6 tys. zł grzywny skazał we wtorek (5.12) Sąd Okręgowy w Białymstoku mężczyznę prowadzącego kantor, oskarżonego o przywłaszczenie 240 tys. euro. Obiecał on znajomemu korzystną sprzedaż waluty, okazało się, że przegrał ją w grze hazardowej.
Prokuratura oskarżyła też tego mężczyznę o uporczywe nękanie wierzyciela, do którego dzwonił i wysyłał smsy "wzbudzając w nim, uzasadnione okolicznościami, poczucie zagrożenia oraz naruszając jego prywatność".
Od tego zarzutu sąd go jednak uniewinnił. Uznał, że czterdzieści smsów w ciągu ponad pół roku trudno uznać za "uporczywe nękanie" (stalking), do tego często zawierały one przeprosiny i propozycje ugodowego załatwienia sprawy.
Oskarżony i poszkodowany byli przyjaciółmi
Oskarżony był właścicielem kantoru; obecnie formalnie właścicielem jest teściowa tego mężczyzny, ale on nadal zajmuje się tam wymianą walut. Poszkodowanym w tej sprawie (ma status oskarżyciela posiłkowego) jest jego dobry znajomy. Rodziny nawet przyjaźniły się, ale sytuacja zmieniła się w ub. roku, gdy wyszła na jaw sprawa z pieniędzmi.
Przed sądem oskarżony przyznał się do przywłaszczenia pieniędzy, nie przyznał się jednak do nękania. Odmówił składania wyjaśnień. Zapewnił, że spłaca należności i będzie to robił nadal, mówił też, iż nie jest uzależniony od hazardu.
Wina oskarżonego, jeśli chodzi o przewłaszczenie powierzonej mu kwoty pieniędzy, nie budzi wątpliwości - uzasadniał wyrok sędzia Wiesław Żywolewski.
W ocenie sądu, fakty potwierdziły zbieżne relacje obu stron: znajomi umówili się na odroczoną w czasie transakcję wymiany 240 tys. euro. Tzn. pieniądze zostały na konto mężczyzny obracającego walutami przelane, ale przewalutowanie miało być dokonane po pewnym czasie: wtedy, gdy euro osiągnie założony kurs. Gdy ten kurs został osiągnięty okazało się, że właściciel kantoru pieniędzy nie ma.
Jak mówił sędzia Żywolewski, po wielu sms-ach, rozmowach telefonicznych i spotkaniach na których składane były deklaracje spłaty, doszło do spłaty na razie 70 tys. zł; trwa też egzekucja komornicza.
Sędzia dodał, że odpowiednia kwota została zasądzona w postępowaniu cywilnym.
Wskutek tego pokrzywdzony ma prawo i możliwość egzekwowania tej należności od oskarżonego na gruncie postępowania cywilnego i postępowania egzekucyjnego. I to się dzieje w tej chwili - mówił Wiesław Żywolewski.
Sędzia przyznał, że dzieje się to na razie "ze skutkiem dość niewielkim": zabezpieczone są samochody osobowe, jest też próba egzekucji z nieruchomości.
Sąd nie rozstrzygnął o obowiązku naprawienia szkody, by nie powielać tytułów wykonawczych. Przypomniał, że pokrzywdzony ma korzystny dla siebie wyrok cywilny i swoje roszczenie egzekwuje.
Powielanie takiego tytułu również w wyroku karnym, byłoby błędnym rozstrzygnięciem, ponieważ w innym postępowaniu orzeczono prawomocnie o tym samym roszczeniu - wyjaśniał sędzia Żywolewski.
Wyrok nie jest prawomocny.