Radio Białystok | Wiadomości | Wypadek pociągów towarowych w Białymstoku - apelacje od wyroków w październiku
Obrońcy oskarżonych i oskarżyciele posiłkowi złożyli apelacje w procesie dwóch maszynistów, związanym z wypadkiem pociągów towarowych w Białymstoku sprzed 6,5 roku - dowiedziała się w piątek (16.06) PAP w miejscowym sądzie okręgowym.
Termin apelacji odległy
To sąd okręgowy zajmie się odwołaniami. W związku z koniecznością zapoznania się z obszernym materiałem dowodowym w sprawie, która przed sądem I instancji trwała 2,5 roku, termin rozpoznania apelacji został wyznaczony na październik.
Wyrok I instancji zapadł przed Sądem Rejonowym w Białymstoku we wrześniu 2016 roku. Sąd skazał obu oskarżonych na kary więzienia w zawieszeniu i grzywny; nie orzekł zakazów wykonywania zawodu, czego również chciała prokuratura.
Zderzenie, wybuch i pożar sprzed prawie 7 lat
Do wypadku doszło w listopadzie 2010 r. niedaleko tunelu, który łączy dwie części Białegostoku. Jeden skład - z 32 cysternami z substancjami ropopochodnymi, w tym m.in. olejem napędowym - jechał w kierunku miasta. Drugi - z wagonami ze złomem i kilkoma cysternami z propan butanem - z Białegostoku do Warszawy.
Nastąpiło zderzenie, a w wyniku wypadku wybuchł wielki pożar, który objął w sumie 17 cystern z olejem napędowym i innymi substancjami łatwopalnymi. Zniszczone zostały nie tylko wagony i lokomotywy, lecz także duży odcinek trakcji kolejowej oraz budynek pobliskiej nastawni.
Straty materialne, na szkodę kilku podmiotów, oszacowano na 23 mln zł. Nikt nie doznał poważniejszych obrażeń, jedna osoba została lekko ranna.
Zarzuty usłyszeli dwaj maszyniści z jednego pociągu
W związku z katastrofą Prokuratura Okręgowa w Białymstoku postawiła dwóm maszynistom, prowadzącym lokomotywy jednego z pociągów, zarzut nieumyślnego sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym. Uznała bowiem, że wjeżdżając w rejon stacji Białystok, "umyślnie naruszyli zasady bezpieczeństwa w ruchu kolejowym", nie zareagowali na sygnały semafora do zatrzymania się i w ten sposób doprowadzili do zderzenia z innym pociągiem towarowym.
Sąd uznał, że doszło do błędu maszynistów
Po długim procesie i zasięgnięciu wielu specjalistycznych opinii sąd I instancji uznał za udowodnione, że doszło do błędu maszynistów, bo pociąg nie zatrzymał się, choć tak nakazywał semafor, i obu oskarżonych skazał na kary półtora roku oraz roku i dwóch miesięcy więzienia, w zawieszeniu na trzy lata.
Orzekł też grzywny, a także obowiązek częściowego naprawienia szkody tym podmiotom, które takie wnioski złożyły. Obaj skazani mają też solidarnie zapłacić 30 tys. zł zadośćuczynienia maszyniście drugiego pociągu, który wypadek mocno przeżył psychicznie, leczył się, ale do pracy już nie wrócił.
Do sądu wpłynęło kilka odwołań od wyroku
Jak wynika z informacji PAP, apelacje od wyroku złożyli obrońcy oskarżonych, maszynista drugiego pociągu (ma status oskarżyciela posiłkowego) oraz pełnomocnik kilku podmiotów, które wskutek wypadku i pożaru poniosły ogromne straty materialne i również są w sprawie oskarżycielami posiłkowymi.
Obrońca w swojej apelacji chce uniewinnienia lub uchylenia wyroku. Zwraca m.in. uwagę na to, iż został odrzucony wniosek o powołanie nowych biegłych z zakresu ruchu kolejowego, oraz że sąd zaniechał przeprowadzenia z urzędu także innych opinii. Kwestionuje on również wysokość odszkodowania dla maszynisty drugiego pociągu, uważa, że 30 tys. zł to kwota przekraczająca rozmiary krzywdy, jaką poniósł wskutek wypadku, orzeczona też w oderwaniu od możliwości majątkowych oskarżonych.
Sam maszynista uważa kwotę zadośćuczynienia za zbyt niską, nieadekwatną do doznanej przez niego krzywdy, dlatego i on złożył apelację.
Pełnomocnik grupy poszkodowanych podmiotów uważa kary za zbyt łagodne. Chce również orzeczenia dla oskarżonych 5-letnich zakazów wykonywania zawodu maszynisty.