Radio Białystok | Wiadomości | Oskarżeni w procesie dot. podsłuchów założonych w firmach w Bielsku Podlaskim chcą zmiany obrońców
Kończący się proces ws. założenia podsłuchów w dwóch firmach w Bielsku Podlaskim jeszcze potrwa. Oskarżeni - w tym skazany nieprawomocnie w aferze podsłuchowej Marek F. - wypowiedzieli pełnomocnictwa obrońcom. Chcą wyznaczyć nowych, a ci potrzebują czasu na zapoznanie się z aktami.
Rozprawa przed Sądem Rejonowym w Bielsku Podlaskim
Proces trwa od roku przed Sądem Rejonowym w Bielsku Podlaskim. Według Prokuratury Okręgowej w Białymstoku, biznesmen Marek F., który jest głównym oskarżonym w tej sprawie. W kwietniu 2014 r. "kierował wykonaniem czynu zabronionego", czyli akcją założenia podsłuchów (w postaci nadajników radiowych umieszczonych w okładce teczki do korespondencji pochodzącej z jego firmy) w konkurencyjnych firmach w Bielsku Podlaskim.
Marek F. od początku nie przyznaje się. Zarówno w śledztwie, jak i na początku procesu, odmówił składania wyjaśnień. Współoskarżonemu mężczyźnie, byłemu funkcjonariuszowi ABW prowadzącemu obecnie firmę detektywistyczną, prokuratura zarzuca podłożenie urządzeń podsłuchowych. On również nie przyznał się i przed sądem też odmówił składania wyjaśnień.
Proces zbliżał się ku końcowi, na zaplanowanej na poniedziałek (22.05) rozprawie miał zeznawać ostatni świadek. Niewykluczone, iż doszłoby do zamknięcia przewodu sądowego.
Proces odroczono bezterminowo
Rozprawa nie odbyła się jednak, a proces odroczono bezterminowo. Jak poinformowało biuro prasowe Sądu Okręgowego w Białymstoku, okazało się bowiem, że obaj oskarżeni zwolnili dotychczasowych obrońców (w sumie broniło ich trzech adwokatów) i zamierzają ustanowić nowych, którzy muszą się zapoznać z aktami sprawy.
Białostockie śledztwo to część głównego postępowania, dotyczącego tzw. afery podsłuchowej, prowadzonego przez prokuraturę w Warszawie.
Główne śledztwo prowadziła prokuratura w Warszawie
Główne śledztwo dotyczące tzw. afery podsłuchowej prowadziła Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga. Dotyczyło podsłuchiwania od lipca 2013 r. w dwóch warszawskich restauracjach kilkudziesięciu osób z kręgu polityki, biznesu oraz byłych i obecnych funkcjonariuszy publicznych. Oskarżeni byli w nim dwaj biznesmeni, w tym Marek F. oraz dwaj pracownicy restauracji, w których dokonywano podsłuchów. Prokuratura przyjęła, że motywem ich działań były interesy biznesowo-finansowe.
Sąd Okręgowy w Warszawie w grudniu 2016 roku nieprawomocnie skazał na 2,5 roku więzienia (bez zawieszenia) Marka F.. Sąd uznał biznesmena za pomysłodawcę podsłuchów. Dwie inne osoby skazał na więzienie w zawieszeniu i grzywny.