Radio Białystok | Wiadomości | Dariusz Wasilewski opuścił klub radnych Tadeusza Truskolaskiego
Do 4 osób zmniejszył się klub miejskich radnych z komitetu wyborczego urzędującego prezydenta Białegostoku Tadeusza Truskolaskiego. "To trudny projekt, formuła niepartyjna, ale warto było spróbować" - powiedział Tadeusz Truskolaski.
Rok temu odszedł z klubu Marcin Szczudło
W wyborach samorządowych w listopadzie 2014 roku do Rady Miasta Białystok wystartował Komitet Wyborczy Wyborców Tadeusza Truskolaskiego, ubiegającego się wówczas po raz trzeci o stanowisko prezydenta miasta. Komitet uzyskał trzeci wynik, udało mu się wprowadzić do rady, liczącej 28 osób, 6 swoich radnych.
Dokładnie rok temu z klubu odszedł jednak Marcin Szczudło, jego ówczesny przewodniczący. Przeszedł do klubu PiS, który i tak miał większość w radzie (wówczas 15, obecnie z Marcinem Szczudło - 16 radnych).
Zdaniem Dariusza Wasilewskiego doszło do upartyjnienia komitetu
We wtorek (4.04) klub opuścił Dariusz Wasilewski. W jego ocenie doszło bowiem do - jak napisał w oświadczeniu - upartyjnienia komitetu prezydenta. Zarzucił Truskolaskiemu, że "nie spełnił pokładanych w nim nadziei na odpartyjnienie lokalnej polityki".
Według Dariusza Wasilewskiego dowodem na to są "związki z partią Nowoczesna" oraz niedawna nominacja na zastępcę prezydenta Zbigniewa Nikitorowicza, dotąd szefa klubu Platformy Obywatelskiej w białostockiej radzie.
W oświadczeniu, które przekazał dziennikarzom, Wasilewski wyraził też obawę, że komitet Tadeusza Truskolaskiego "zostanie wchłonięty przez koalicję partyjną PO-Nowoczesna, włączając tym samym Białystok do typowo partyjnej walki, której jedynym celem jest zapewnienie stanowisk administracji samorządowej, dla danego obozu politycznego".
Radny proponował pozostałym opuszczenie klubu - odmówili
Pozostali radni klubu Tadeusza Truskolaskiego w swoim oświadczeniu, przekazanym również we wtorek mediom, napisali natomiast, że dzień wcześniej Dariusz Wasilewski proponował im opuszczenie klubu; cała czwórka odmówiła.
Jak napisali, nie mają nic przeciwko "realizacji ambicji politycznych" radnego Wasilewskiego. "Jednakże sugerowanie przez niego w mediach rozłamu w klubie, gdy sam chce do tego rozłamu doprowadzić, jest z jego strony niehonorowe, poza tym niezgodne z prawdą, gdyż jest to jego jednoosobowe działanie" - stwierdzili radni.
Oświadczyli też, że klub "pozostaje niezależny, zgodnie z formułą w jakiej powstał, i dalej będzie skupiał się wyłącznie na działaniach dla dobra i rozwoju Białegostoku".
"To trudny projekt, niepartyjny, ale warto było spróbować"
Przebywający za granicą prezydent Białegostoku powiedział telefonicznie, że stworzony przez niego "projekt jest trudny, z uwagi na to, że to projekt niepartyjny, z góry skazany na start w słabszych warunkach".
Uważam, że warto było na pewno spróbować, a ponieważ formuła była niepartyjna, więc było bardzo szerokie spectrum osób, które do niego przystąpiły - dodał Tadeusz Truskolaski. Przyznał, że z Dariuszem Wasilewskim różnili się politycznie.
"Kilka razy musiałem tłumaczyć jego działania o charakterze politycznym, z którymi się nie zgadzałem, dotyczące chociażby stosunku do Lecha Wałęsy czy niektórych głosowań" - mówił prezydent.
Dodał, że w ostatnim czasie doszło do różnicy zdań co do powołania na zastępcę Zbigniewa Nikitorowicza, który ma rekomendację PO. "Apelowanie publiczne o jego (Nikitorowicza) odwołanie jest dla mnie niepoważne, to wkraczanie w sferę działań prezydenta. Nie może być dwóch prezydentów w jednym klubie" - uznał Tadeusz Truskolaski.
Pożegnanie bez żalu
"Generalnie żegnamy się bez żalu. Nasze drogi się rozchodziły, aż się rozeszły" - stwierdził. Pytany o działalność klubu radnych w przyszłości zaznaczył, że wszystko zależy od tego, jakie będą zmiany w ordynacji samorządowej. "Bo być może w ogóle będzie zakaz startu takich podmiotów" - dodał.