Radio Białystok | Wiadomości | Sąd apelacyjny zajmie się sprawą zabójstwa w Czeremsze
Do Sądu Apelacyjnego w Białymstoku wpłynęły odwołania trzech osób nieprawomocnie skazanych za zabójstwo 55-letniego mieszkańca Czeremchy. Według prokuratury, do zbrodni doszło z powodu zaszłości rodzinnych. Wśród oskarżonych jest syn zmarłego.
W sierpniu białostocki sąd okręgowy skazał trzech oskarżonych na kary od 12 do 15 lat więzienia za zabójstwo. W ocenie prokuratury, najprawdopodobniej chcieli oni jedynie nastraszyć mężczyznę, który znęcał się nad rodziną, ale napaść zakończyła się zabójstwem.
55-latek został skrępowany, wyniesiony z domu i pobity. Udusił się po założeniu mu na głowę foliowej torby. Jego zwłoki zostały najpierw porzucone pod mostem, a potem przewiezione do lasu około 100 km od Czeremchy i tam zakopane.
Śledztwo ruszyło, gdy przypadkowo natrafiono na szczątki wykopane w lesie
Śledztwo ruszyło, gdy prawie rok później odkryła je przypadkowo osoba spacerująca w lesie, która zauważyła szczątki ludzkie w dziurze wykopanej w ziemi, najprawdopodobniej przez zwierzęta.
Zarzuty zabójstwa postawiono m.in. jednemu z synów zamordowanego. Sąd skazał go na 12 lat więzienia (tyle chciała prokuratura) uwzględniając jednak to, że miał on osobisty motyw wynikający z tego, jak ojciec zachował się wobec bliskich. A ten - jak wynikało z wyjaśnień świadków - przez długi czas znęcał się nad synami, bił ich, wyganiał z domu. Sytuacji nie wytrzymała i odeszła jego żona.
Sprawcy działali z zamiarem bezpośrednim zabójstwa i za to zostali skazani
Do zbrodni doszło w dniu, w którym nie było większej awantury. Zamordowany potem mężczyzna opuścił właśnie więzienie i mieszkał z rodziną drugiego syna w Czeremsze; wywołał tam scysję, po czym wyszedł, a gdy wrócił, był mocno pijany i zasnął.
To po tej scysji jeden z braci zadzwonił do drugiego, mieszkającego w Białymstoku, prosząc o pomoc w uspokojeniu ojca. Ten przyjechał z konkubentem matki (wyrok 15 lat więzienia) i jego synem (skazany na 12 lat).
Sąd pierwszej instancji przyjął, że początkowo chodziło wyłącznie o nastraszenie 55-latka, by w domu zachowywał się spokojnie. Kiedy jednak doszło do pobicia, a potem duszenia, wszyscy trzej sprawcy działali z zamiarem bezpośrednim zabójstwa i za to zostali skazani.
Wszyscy trzej odwołali się od wyroków
Wszyscy trzej odwołali się od tych wyroków - poinformowało biuro prasowe Sądu Okręgowego w Białymstoku. Obrońca syna zamordowanego mężczyzny zaskarżył orzeczenie w zakresie kary. Uważa, że zasługuje on na nadzwyczajne jej złagodzenie, bo ujawnił okoliczności zbrodni. Wnosi o karę 2 lat i 8 miesięcy więzienia.
Adwokat mężczyzny skazanego na 15 lat więzienia wnioskuje o zmianę kwalifikacji prawnej czynu. Uważa bowiem, że sąd w sposób dowolny ocenił dowody na niekorzyść oskarżonego i błędnie przypisał jego klientowi zabójstwo. W ocenie prawnika, można mówić jedynie o "pomocnictwie w uszkodzeniu ciała". Wnioskuje on o obniżenie kary do 8 lat więzienia.
Obrońca trzeciego z oskarżonych uważa, że sąd okręgowy błędnie przyjął jego współsprawstwo zbrodni, gdy - w jego ocenie - było to pomocnictwo. Chce też, by sąd uwzględnił przy wymiarze kary młody wiek oskarżonego.
W tym samym procesie na 1,5 roku więzienia Sąd Okręgowy w Białymstoku skazał też mężczyznę, który po kilku dniach od zabójstwa pomagał odnaleźć zwłoki, potem przewieźć je do lasu, a o zbrodni nie powiadomił policji. W tym zakresie wyrok jest prawomocny - skazany nie złożył apelacji.
Termin rozpoznania sprawy przez sąd odwoławczy nie został jeszcze wyznaczony. (PAP, oprac. mm)
Zobacz też:
Syn zabił ojca. Początek procesu w Białymstoku