Radio Białystok | Sport | Adrian Siemieniec: Byliśmy nastawieni bardzo dobrze mentalnie - wielki szacunek dla mojej drużyny [wideo]
Jagiellonia Białystok odniosła najwyższe zwycięstwo w tym sezonie. W Wielką Sobotę (30.03) żółto-czerwoni pokonali ostatnią drużynę w lidze - ŁKS Łódź aż 6:0 (2:0). Rywale od 33. minuty grali w osłabieniu po czerwonej kartce dla Louveau.
Adrian Siemieniec: Wykorzystywaliśmy swoje sytuacje
Wynik dla ŁKS jest oczywiście bardzo niekorzystny, ale uważam, że jest to drużyna groźna i paradoksalnie był taki moment w meczu, który mógł pozwolić jej do tego spotkania wrócić i ja o tym też nie zapominam.
My dzisiaj byliśmy nastawieni bardzo dobrze mentalnie, wykorzystywaliśmy swoje sytuacje, choć nie wszystkie, bo też tych wejść w pole karne w całym meczu było sporo. Zagraliśmy po prostu bardzo dobrze i za to wielki szacunek dla mojej drużyny. Teraz myślimy już o środowym spotkaniu (półfinał Pucharu Polski z Pogonią w Szczecinie), bo musimy się do niego w jak najlepszy sposób przygotować, zregenerować, popracować z tymi zawodnikami, którzy grali mniej
- powiedział po meczu trener Jagiellonii Białystok Adrian Siemieniec.
Marcin Matysiak: Mimo wszystko chciałbym podziękować zawodnikom za ten mecz
Ciężko się odnieść do tego meczu, bo każdy widział i każdy wie, jako to wyglądało. Mogę tylko przeprosić kibiców ŁKS za ten wynik i za to spotkanie. Mimo wszystko chciałbym podziękować zawodnikom za ten mecz, zdaję sobie sprawę, że jest to dla nich ciężki moment. Oczywiście wszystko biorę na siebie.
Zdawaliśmy sobie sprawę, że będzie to ciężki mecz. Mieliśmy plan na to spotkanie, ale trudno powiedzieć, czy on był dobry czy zły. Bo myślę, że ta czerwona kartka spowodowała, iż ciężko było rywalizować z Jagiellonią, z którą ciężko się rywalizuje grając "jedenastu na jedenastu", tym bardziej gdy gra się mając jednego zawodnika mniej. W pierwszej połowie też nie do końca realizowaliśmy to, co sobie założyliśmy, zbyt łatwo straciliśmy bramki, mieliśmy też jedną sytuację, po której piłka została wybita z linii bramkowej i szkoda, bo to był moment, gdy jeszcze mogliśmy pomyśleć przynajmniej o jakiejś rywalizacji. W drugiej połowie zostaliśmy zepchnięci do obrony niskiej, graliśmy jednego zawodnika mniej i - przy tak mobilnych i wyszkolonych piłkarzach Jagiellonii - ciężko nam było tak naprawdę nawet dobrze reagować w defensywie
- mówił po meczu trener ŁKS-u Łódź Marcin Matysiak.