Radio Białystok | Sport | "To był najlepszy bieg w historii igrzysk". Norweg dokonał niemożliwego
Norweg Karsten Warholm został mistrzem olimpijskim w biegu na 400 metrów przez płotki i poprawił własny rekord świata na 45,94 s.
Złoto i rekord świata
Finał konkurencji z Tokio przejdzie historii "królowej sportu". Zarówno Warholm, jak i drugi na mecie Amerykanin Rai Benjamin pobiegli szybciej od dotychczasowego rekordu globu (46,70), a Norweg poprawił go aż o 0,76 s i jako pierwszy pokonał ten dystans w czasie poniżej 46 s.
W pewnym momencie, po około 350 m, wydawało się, że Benjamin może wyprzedzić Norwega, ale wtedy ten włączył "szósty bieg" i na ostatnich metrach był już niezagrożony. Drugi na mecie reprezentant USA również uzyskał wynik wyraźnie lepszy od dotychczasowego rekordu globu, który Warholm ustanowił 1 lipca w Oslo.
Your face when you break your own world record. pic.twitter.com/GUqHv1Lu4Y
— #Tokyo2020 (@Tokyo2020) August 3, 2021
25-letni Norweg od 2017 roku wygrywa wszystkie najważniejsze imprezy, jak mistrzostwa świata (2017, 2019) i Europy (2018). Na igrzyskach w Rio de Janeiro pięć lat temu odpadł jednak w półfinale. W 2016 roku w Brazylii olimpijskie złoto dał Amerykaninowi Kieranowi Clementowi wynik 47,73.
Warholm: nie spodziewałem się, że pobiegnę tak szybko
Norweg przyznał, iż nie spodziewał się, że stać go na taki wynik. "To kosmos" - ocenił. Z kolei w opinii drugiego na mecie Amerykanina Raia Benjamina był to najlepszych bieg w historii igrzysk.
1 lipca Warhlom poprawił w Oslo 29-letni rekord Kevina Younga. Uzyskał wynik 46,70, o 0,08 lepszy od rezultatu Amerykanina z igrzysk w Barcelonie. We wtorek wyśrubował najlepsze osiągnięcie do 45,94, czyli w ciągu miesiąca poprawił się 0,76.
- To kosmos. Nie mogę uwierzyć, że pobiegłem tak szybko. Nie spodziewałem się tego. Wiele razy byłem pytany, jak wyobrażam sobie bieg idealny i odpowiadałem zawsze, to nie istnieje. Ale myślę, że dziś otarłem się o perfekcję - powiedział Norweg.
Jego najgroźniejszy rywal Amerykanin Benjamin zdobył srebro także niesamowitym wynikiem 46,17, a Brazylijczyk Alison dos Santos pobiegł po brąz w 46,72. Ten trzeci także uzyskał czas lepszy od wyniku Younga, który jeszcze pięć tygodni temu był rekordem globu.
- Myślę, że to był najlepszy bieg w historii igrzysk olimpijskich. Co więcej, sądzę, że nawet 9,58 Usaina Bolta z mistrzostw świata w Berlinie nie może z nim konkurować - ocenił Benjamin.
Według Younga to właśnie jego rodak miał największe szanse, by jako pierwszy złamać granicę 46 s. - Wielu mówi, że jestem szalony uważając, że można zejść poniżej 46 sekund, ale jak się bliżej przyjrzy pewnym rzeczom, to jest to realne - przekonywał mistrz olimpijski z 1992 roku w gazecie "L'Equipe". Miał nosa, chociaż nie mówił o Warholmie.
Żeby zobrazować to, co zrobił chwilę temu Warholm - tylko dwóch Polaków (Karol Zalewski - 45,14 i Kajetan Duszyński - 45,51) pobiegło w tym roku szybciej od niego na 400m. Płaskie 400m.
— Kuba Radomski (@KubaRadomski) August 3, 2021
A on to zrobił przez płotki #Tokyo2020
25-letni Norweg od 2017 roku wygrywa wszystkie najważniejsze imprezy. Na igrzyskach w Rio de Janeiro pięć lat temu odpadł jednak w półfinale i teraz chciał posmakować złota.
- Marzyłem o tym jak szalony. Myślałem o tym dzień i noc, bo brakowało mi tylko tego jednego medalu do mojej kolekcji. Świetnie pokonywałem płotki, miałem dużo siły, na tyle, że mogłem w końcówce nawet przyspieszyć. Wynik jest astronomiczny, historyczny - zauważył.
Pojedynek Norwega z Amerykaninem, którzy walczyli o złoto praktycznie do ostatnich metrów, szybko został porównany do rywalizacji Amerykanów Carla Lewisa z Mike'em Powellem w skoku w dal w mistrzostwach świata również w Tokio w 1991 roku.
Obecnie 13 z 20 najlepszych rezultatów na 400 m ppł od 2018 roku należy do tych dwóch biegaczy.