Radio Białystok | Koronawirus | Rozpoczęły się szczepienia na COVID-19 w Podlaskiem [zdjęcia, wideo]
Szef oddziału intensywnej terapii szpitala MSWiA w Białymstoku jest pierwszą osobą zaszczepioną przeciwko COVID-19 w województwie podlaskim. To w tej placówce - jako w pierwszej w regionie - w niedzielę (27.12) przed południem rozpoczęły się szczepienia personelu medycznego. Na razie trafiło tam 75 dawek szczepionki.
Lekarz: Tylko wszyscy razem możemy przerwać tę epidemię
W niedzielę w szpitalu MSWiA w Białymstoku zostali zaszczepi pierwsi pracownicy placówki w obecności przedstawicieli mediów. Pierwszą był dr Wojciech Charytoniuk, szef oddziału intensywnej terapii białostockiego szpitala MSWiA.
Tuż po zastrzyku dr Wojciech Charytoniuk mówił, że właściwie nic nie poczuł. "Czuję się tak, jak i przed szczepieniem - bardzo dobrze" - mówił na gorąco.
Korzystając z okazji chciałem prosić całe społeczeństwo o masowy udział w szczepieniach, niewątpliwie przeciwko najstraszniejszej - według mnie - chorobie z jaką miałem do czynienia w ciągu ostatnich 35 lat. Tylko wszyscy razem możemy przerwać tę epidemię i wrócić do normalnego życia
- mówił lekarz.
Po nim zaszczepiony został zastępca dyrektora ds. medycznych szpitala MSWiA Marek Kiluk.
U mnie decyzja jest prosta. Nie kwalifikuję się na OIOM ze względu na nadwagę, schudnąć też jest ciężko, bo odporność spada. Kiedyś to szczęście się kończy, udawało się przetrwać od marca (...) i pomimo licznych kontaktów nie zachorować, ale dwadzieścia parę lat doświadczenia lekarskiego mówi, że szanse miałbym słabe (...). Nadziwić się nie mogę ludziom, którzy mówią, że nie będą się szczepić
- powiedział Kiluk.
Do szczepień zgłosiła się duża grupa personelu medycznego
Dyrektor tej placówki Alicja Skindzielewska przypomniała, że szpital MSWiA był w regionie jednym z dwóch tzw. jednoimiennych (pierwszym był szpital wojewódzki w Łomży), czyli w pierwszej fazie walki z pandemią przeznaczonych wyłącznie do leczenia zakażonych koronawirusem.
Dr Kiluk na konferencji prasowej poprzedzającej pierwsze szczepienia mówił, że inauguracja szczepień to moment, na który personel medyczny czekał.
Nasz szpital jest tym, gdzie jest dość sporo zgonów i my widzimy tę obiektywną, brutalną prawdę - pochowaliśmy już i kolegów - i szczepionka, wydaje nam się, dla każdego z nas też osobiście, taką nadzieją na wyjście z tej sytuacji i przeżycie
- mówił lekarz.
Podkreślał, że szczepienie jest też obowiązkiem lekarzy i innych przedstawicieli zawodów medycznych, którzy spotykają się z wieloma pacjentami i mogą ich nieświadomie zarazić. Dodał, że w białostockim szpitalu MSWiA do szczepień zgłosiła się duża grupa personelu medycznego.
Poinformował też, że szpital otrzymał na razie 75 dawek szczepionki na Covid-19.
Ta ilość pozwoli nam przetrenować wszystkie techniczne aspekty, czyli zarówno merytorycznie wejścia, wyjścia, obserwacje pacjenta, wprowadzanie do systemu. To może są drobiazgi, ale chcemy tę liczbę dzienną (zaszczepionych) zwiększać i w ramach potrzeb myślimy, że minimum od stu osób zaczniemy
- mówił dr Kiluk.
Szczepienia w USK w Białymstoku
Odmawiając szczepienia trzeba mieć świadomość i akceptować to, że część osób chorujących umrze - podkreślił prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych prof. Robert Flisiak. W niedzielę był on pierwszym medykiem zaszczepionym w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Białymstoku.
USK dostał w pierwszej partii 225 dawek szczepionki, a szczepienia będą tam prowadzone w dwóch miejscach.
W niedzielę zostało zaszczepionych tam dziesięć osób. Wśród nich rektor Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku prof. Adam Krętowski oraz prof. Robert Flisiak, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii UMB.
Formalnie pierwszym zaszczepionym w USK był prof. Flisiak. Jak mówił dziennikarzom, 35 lat temu był wówczas pierwszą osobą w regionie zaszczepioną przeciwko wirusowemu zapaleniu wątroby typu B.
Wtedy to się odbyło bez żadnego szumu, bez żadnych afer, chociaż szczepionka nazywała się "rekombinowana", co powinno wzbudzać lęk antyszczepionkowców, że też coś z genetyką ma wspólnego. Wtedy nie wzbudziła, bo nie było antyszczepionkowców. Wszyscy pamiętali jeszcze, co się działo z ospą, polio, jakie to były tragedie, w związku z tym nie było nikogo, kto mógłby powątpiewać w celowość szczepień
- powiedział profesor Flisiak.
Dzisiaj musimy robić takie show, żeby przekonywać obywateli o tym, że szczepić się warto nawet, gdy wydaje się to oczywiste, gdy patrzymy na te tysiące ludzi, którzy każdego miesiąca umierają
- dodał prof. Robert Flisiak.
Jak podał, w listopadzie z powodu COVID-19 zmarło w Polsce "całkiem pokaźne 20-tysięczne miasteczko". "Co prawda osób w podeszłym wieku, ale zawsze" - powiedział.
Specjalista podkreślał, że do osiągnięcia progu odporności populacyjnej potrzeba zabezpieczenia 60-70 proc. społeczeństwa, albo w sposób naturalny (po przejściu choroby), albo sztuczny - czyli poprzez szczepienia. Jak ocenił, naturalną odporność nabyło dotąd ok. 9-10 mln osób. "Brakuje nam jeszcze z 15 mln, czyli dużo roboty, dużo szczepienia" - mówił podkreślając, że odmawiając szczepienia "musimy mieć gdzieś tam w głowie, że poświęcamy jakąś część Polaków".
Zgadzając się, akceptując to, że muszą umrzeć
- podkreślił.
Odnosząc się do obaw o wystąpienie niepożądanych skutków szczepienia na COVID-19 zwrócił uwagę, że ten najgroźniejszy zdarza się od razu (w ciągu kwadransa do 30 minut) po szczepieniu, czyli reakcja anafilaktyczna. Przyznał, że przez dobę, dwie może być odczuwalny ból w miejscu iniekcji, osłabienie, uczucie zmęczenia. Zaznaczył, że to normalna reakcja, która może mieć miejsce, podobnie jak gorączka. Odwołał się jednak do wyników badań, według których gorączka jest tu rzadsza, niż przy innych szczepieniach.
Rektor Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku prof. Adam Krętowski również zaszczepił się w niedzielę. "Rewelacja. Żadnego bólu, żadnego złego samopoczucia" - mówił na gorąco, kilka minut po przyjęciu szczepionki.
Pytany o przekaz niedzielnej akcji zwrócił uwagę, że jedna z lekarek, która wraz z nim była w grupie zaszczepionych, jeszcze kilka dni temu nie była przekonana.
Rozmawialiśmy, mówiłem jej, jakie są argumenty, dlaczego ta szczepionka jest bezpieczna. Więc myślę, że warto rozmawiać i uważam, że każdego damy radę przekonać, kto myśli logicznie, jest odpowiedzialny, chce dbać o swoje zdrowie i zdrowie bliskich
- dodał rektor Adam Krętowski.
Rzeczniczka USK w Białymstoku Katarzyna Malinowska-Olczyk poinformowała, że w tej placówce na szczepienia zapisało się 1,6 tys. pracowników z 2,7 tys. osób. Część z nich już przechorowała COVID-19. Do tego na szczepienie w USK w pierwszej turze zapisało się ponad 3 tys. osób ze środowiska medycznego, m.in. aptekarzy, stomatologów, ginekologów.
Pierwsze szczepienia także w szpitalu wojewódzkim w Łomży
Dwudziestu pracowników łomżyńskiego szpitala przyjęło w niedzielę (27.12) szczepionkę przeciw COVID 19. Jedną z pierwszych zaszczepionych osób był ordynator oddziału ginekologicznego Leszek Poppe. Jak mówi, rolą lekarzy jest pokazanie na własnych przykładzie, ze warto się szczepić:
Chodzi o przekonanie tych, którzy są na nie lub są nie do końca przekonani o konieczności zaszczepienia się. Muszą sobie uświadomić, że szczepienie jest naprawdę niegroźne i nie szkodzi ich zdrowiu, natomiast może ich uratować. Oprócz tego pozwoli nam wrócić do normalnego życia. Uważam, że rolą tych pracowników ochrony zdrowia, którzy jako pierwsi zostali poddani szczepieniu jest przynajmniej próba przekonania tych nieprzekonanych
- podkreślał Leszek Poppe.
Według Leszka Poppe tak duża niechęć do szczepień wynika m. in. z tego, że ludzie czerpią wiedzą z internetu bez weryfikowania informacji i szukania wiedzy u medycznych autorytetów:
To jest niestety efekt internetu i tego że hejt, który się wylewa w internecie i na inne osoby, i na określone sytuacje czy zdarzenia powoduje czasami dezorganizację tego, co się powinno robić, co jest słuszne i właściwe. Czasami nawet te działania podejmowane w dobrej wierze, które mają służyć innym ludziom są krytykowane. Podobnie jest ze szczepieniami
- dodaje Leszek Poppe.
Do łomżyńskiego szpitala trafiło w niedzielę (27.12) 150 dawek szczepionki. Muszą być one wykorzystane do środy 30 grudnia.
W poniedziałek 28 grudnia zaszczepili się medycy z Suwałk
Przed południem ruszyły w poniedziałek (28.12) szczepienia na COVID-19 personelu medycznego Szpitala Wojewódzkiego w Suwałkach. Na razie trafiło tam 150 dawek szczepionki.
Jako pierwszy zaszczepił się dyrektor tego szpitala - Adam Szałanda. Dyrektor poinformował, że w poniedziałek placówce pracuje jeden zespół, który dokonuje szczepień. We wtorek mają szczepić już dwa zespoły. Zdaniem Szałandy dwa dni powinny wystarczyć, by zaszczepić 150 pracowników.
Do szczepienia zgłosiło się ok. 300 osób z 730 pracowników. „Stu trzydziestu przeszło COVID-19, więc na razie nie poddają się szczepieniu“ - powiedział Adam Szałanda.
Kolejna partia szczepionek ma dotrzeć do szpitala w niedzielę (3.01), a w poniedziałek 4 stycznia pielęgniarki ponownie przystąpią do szczepienia.