Radio Białystok | Gość | prof. Robert Ciborowski [wideo] - rektor Uniwersytetu w Białymstoku
- Te ceny za energię elektryczną, które teraz się proponuje uczelniom, są nie do przeskoczenia - podkreśla prof. Ciborowski.
Nowy rok akademicki zainauguruje w poniedziałek (10.10) największa uczelnia w północo-wschodniej Polsce - Uniwersytet w Białymstoku. Jakie są jej plany na nadchodzące miesiące i przed jakimi wyzwaniami stoi?
Z rektorem UwB prof. Robertem Ciborowskim rozmawia Renata Reda.
Renata Reda: Czy zajęcia online znów są konieczne?
prof. Robert Ciborowski: Jeszcze nie wiadomo, czy się odbędą. Na razie jako Senat Uniwersytetu w Białymstoku podjęliśmy uchwałę, że w sytuacji, kiedy kryzys energetyczny będzie większy, kiedy będzie brakować środków, jest taka możliwość, żeby w styczniu przedłużyć semestr o zajęcia zdalne. Natomiast czy tak będzie, tego jeszcze nie wiemy. Próbujemy cały semestr zamknąć do 22 grudnia. Na wielu kierunkach jest to możliwe. Natomiast wtedy w styczniu zostałyby jakieś pojedyncze zajęcia.
Może się okazać również to, że sytuacja jest rozwiązana, że mamy dodatkowe środki, że np. zima jest lżejsza, niż zakładaliśmy i w styczniu będziemy normalnie pracować. A zatem jest to tylko pewne założenie, uprzedzenie ludzi, że tak może się zdarzyć, ale czy się zdarzy?
Uważam, że jest to uczciwe i że trzeba ludziom powiedzieć, że taka sytuacja może wystąpić. Zresztą ta propozycja wyszła poniekąd od studentów. Dyskutowaliśmy o tym na Senacie i to studenci zaproponowali, że to rozwiązanie jest najmniej bolesne.
Według ostatnich badań większość studentów opowiada się za zajęciami zdalnymi.
Oczywiście. Ostatnie badania Forum Akademickiego pokazują, że 3/4 studentów chce rozszerzenia zajęć o formułę zdalną. Zresztą moim zdaniem ona się sprawdziła w pandemii i można w wielu przypadkach myśleć o przejściu w znacznie szerszym stopniu na studia zdalne. A jeśli przy okazji jeszcze pozwala nam to oszczędzać koszty w czasie nieznanego od kilkudziesięciu lat światowego kryzysu energetycznego, to tylko należy się cieszyć.
Wiążecie jakieś plany w związku z decyzjami rządu co do zamrożenia cen prądu na uczelniach?
To jest dobry punkt wyjścia, nawet bardzo dobry, bo te ceny, które teraz się proponuje uczelniom, są nie do przeskoczenia. Zamrożenie jest więc dobrym kierunkiem. Oczywiście za tym powinna iść jeszcze tzw. tarcza w związku ze wzrostem innych kosztów, bo mamy prawie 20-procentową inflację, więc można powiedzieć, że o tyle mniej więcej rosną koszty funkcjonowania każdej instytucji, nie tylko uczelni. Zatem lekkie wsparcie przydałoby się również w tym zakresie. Myślę, że to w jakimś stopniu rozwiąże nasze problemy, przynajmniej na ten moment.
Rosnąca inflacja wpływa znacząco na kondycję finansową uczelni?
Wpływa na wszystkich. Proszę pamiętać, że inflacja to proces, gdzie wydatki rosną zdecydowanie szybciej niż przychody, a więc zarówno w przedsiębiorstwach, w instytucjach, w szeregu innych obszarów tak się dzieje i każdy musi się z tym zmierzyć.
Mamy wyjątkową sytuację, bo mieliśmy dwa lata pandemii, teraz mamy wojnę, światowy kryzys energetyczny i szereg innych rzeczy. Trzeba sobie z tym radzić. Nie wyobrażam sobie, że w takich warunkach poszczególne podmioty nie podejmują jakichś działań oszczędnościowych, bo byłoby to po prostu nieracjonalne.
Jakie są to działania oszczędnościowe?
Oszczędzamy na wszystkim. Tam, gdzie można ograniczyć wydatki, to robimy. Liczy się skala, więc jeśli nawet po kawałeczku, po odrobinie zmniejszymy nasze wydatki, to łącznie na koniec roku da to jakieś korzyści.
Czy inflacja jest zagrożeniem dla waszych planów inwestycyjnych, np. jeśli chodzi o budowę filii w Wilnie?
Jeśli chodzi o filię w Wilnie, to sama inflacja może troszeczkę zamieszać, dlatego że my realizujemy tam kontrakt w euro, a zmiana cen waluty w tej chwili jest dosyć znacząca. Ale myślę, że inwestycja ta jest bezpieczna. Tutaj chyba zresztą też, bo przetargi, które teraz otworzyliśmy, pokazują, że środki, które mamy wydać, są zabezpieczone. Zresztą jest tutaj duża pomoc Ministerstwa Edukacji i Nauki, bo resort zapewnia nas, że kontrakty mogą być spokojnie realizowane.
Macie około 26 milionów ze sprzedaży dawnego Domu Partii i kamienicy przy ul. Liniarskiego. Czy zainwestowaliście już jakoś te pieniądze?
Ciągle nie podpisaliśmy umowy, jeszcze negocjujemy, ale mniej więcej o tej skali środków mówimy. Jeśli chodzi o kontrakt, który ma być na humanistyce w kampusie, to jest to uzupełnienie, bo my tych pieniędzy oczywiście nie będziemy wydawać na bieżącą działalność, tylko jest to nasz wkład własny w inwestycje, które będą realizowane w kampusie.
A jakie są plany inwestycyjne?
Po pierwsze to humanistyka. Jeśli chodzi o Wilno, to kontrakt jest już realizowany.
Pracujemy nad tym, żeby na kampus przenieść jeszcze ekonomię, zarządzanie i socjologię, czyli wydziały, z których dwa mieszczą się na Warszawskiej, a jeden w dawnym Domu Partii. I to by było na ten moment już takie zamknięcie pewnego etapu, który dałby dużo większy komfort pracy dla pracowników i studentów i w końcu skupił uniwersytet w jednym miejscu. To też a propos kosztów dałoby nam określone korzyści z tytułu wydatków, które ponosimy. Stare budynki, niedogrzane, z którymi wiecznie są problemy remontowe, kosztują. A tu mielibyśmy nowe, piękne budynki, które funkcjonowałby w tym samym miejscu. Poza tym można wtedy bardziej racjonalnie gospodarować przestrzenią, jeśli to wszystko jest razem.
Byliście niezadowoleni z ewaluacji. W przypadku niektórych wydziałów zapowiadaliście odwołania od oceny. Na jakim etapie jesteście?
Odwołujemy się, chociaż ja do ewaluacji mam bardzo duży dystans.
Szczególnie że w rankingu światowych uczelni cały czas jesteście na bardzo dobrej drodze.
Właśnie to jest zaskakujące, że wiele bardzo dobrych uczelni w ewaluacji wypadło średnio. Zresztą nawet ministerstwo zapowiada, że ta ewaluacja musi być zmieniona, bo niektóre kryteria były nie do końca takie, jak byśmy się tego spodziewali. Odwołalibyśmy się w przypadku więcej niż dwóch dyscyplin, ale nie będę wchodził w szczegóły. W każdym razie ewidentnie nie zgadzamy się co do ceny tych dwóch dyscyplin.
Czy w związku z tą oceną nastąpiły jakieś zmiany na wydziałach?
Nie, jeszcze nie, dlatego że dopiero zakończenie procedury odwoławczej daje nam ostateczny wynik. Póki ona trwa, jesteśmy trochę w takim zawieszeniu. Ale mam nadzieję, że będzie dobrze. Jestem optymistą z natury, a więc zakładam, że wszystko się dobrze skończy.
Poniekąd ta ewaluacja nauczyła nas, że trzeba diametralnie zmienić ten system oceny jednostek. Mnie to bardzo cieszy, bo ministerstwo też zauważyło, że nie tędy droga. Zawsze warto coś przejść, żeby później przynajmniej wiedzieć, że to jednak nie działa do końca tak, jakbyśmy chcieli.
Ilu studentów zagranicznych będziecie kształcić w tym roku? W tym ukraińskich.
Ukraińskich niewielu. Mamy wielu studentów z Białorusi, w granicach 300-400 osób. Natomiast z Ukrainy jest kilkunastu studentów, przynajmniej na ten moment. Mamy oczywiście pojedyncze osoby z innych krajów.