Radio Białystok | Felieton | Problematyczny podatek od posiadania psa - felieton Adama Dąbrowskiego
To jest temat, na który wspólny pogląd ma i koalicja rządząca w naszym kraju, i największa partia opozycyjna - podatek od posiadania psa. Projekty ustawy w tej sprawie ponoć są już przygotowywane, a Sejm ma się tym zająć na początku przyszłego roku.
Psów w Polsce mamy… nie wiadomo ile, no bo skąd? Ilu właścicieli płaci podatek za ich posiadanie? Też nie wiadomo, ale z pewnością zaledwie ułamek tej i tak nieznanej liczby.
Chociażby dlatego, że odgórnie ustalany jest tylko maksymalny jego wymiar (w tym roku 173 zł i 57 gr), ale każdy samorząd sam decyduje o jego wysokości u siebie i o tym, czy w ogóle taką opłatę będzie pobierał. Obecnie decyduje się na to co szósty, bo reszta stwierdziła, że nie ma sensu uchwalanie opłaty, której koszty (wprowadzania, obsługi i ewentualnej windykacji) przewyższają wpływy.
W całej Polsce z tego tytułu wpłynęło do samorządów niespełna 4 mln zł, podczas gdy wydatki tylko na walkę z bezdomnością tych zwierząt są w skali kraju prawie stukrotnie wyższe.
W naszym województwie z opłaty za psa już w 2008 r. zrezygnował Białystok, ale nadal płacą np. właściciele psów w Łomży.
Kwota podatku nie zmieniła się od ponad dziesięciu lat i wynosi 80 zł w przypadku budownictwa jednorodzinnego i 90 zł w budownictwie wielorodzinnym. W Łomży podatek opłacają właściciele 615 psów i z tego tytułu do budżetu miasta wpłynęło niewiele ponad 50 tys. zł - mówi Sylwia Marciniak z biura prasowego ratusza.
Czyli ogólnie, mniej więcej złotówka od każdego mieszkańca.
W Suwałkach także już lata całe temu zrezygnowano z tej daniny. Ale tylko w mieście, bo w gminie Suwałki uchwalono, że za każdego czworonoga trzeba do kasy gminnej odprowadzić 35 zł.
Za to w okalającej Łomżę gminie na odwrót.
Gmina Łomża nie ma opłaty za psa, bo to, że jest możliwość opodatkowania, to wcale nie znaczy, że z tej możliwości trzeba korzystać - mówi zastępca wójta gminy Łomża Cezary Zborowski.
W samorządach wiejskich problem jest zresztą większy, bo płatnicy podatku rolnego są zwolnieni z opłat za psa odgórnie. Podobnie zresztą jak np. osoby niepełnosprawne czy samotni seniorzy. I to nawet, jeśli mieszkają w mieście, gdzie taki podatek obowiązuje. Niektóre samorządy uchwalają wysokość opłat, ale zwalniają z nich np. psy z chipami, albo te wzięte ze schroniska… Wedle uznania samego samorządu.
Żeby jakoś uporządkować ten ogólnopolski galimatias, posłowie postulują, żeby znieść te opłaty zupełnie, a ministerstwo rolnictwa przygotowało projekt ustawy o Krajowym Rejestrze Oznakowanych Psów i Kotów.
Wedle jej założeń wszystkie te domowe czworonogi mają być znakowane i wpisywane do ogólnopolskiego wykazu, czyli tzw. KROPiK-u. Tyle że dotyczy to tych, które się dopiero urodzą, więc rejestr będzie w pełni funkcjonalny za jakieś… dwadzieścia lat?