Radio Białystok | Felieton | Daleko do nas z tej stolicy - felieton Tomasza Kubaszewskiego
autor: Tomasz Kubaszewski
Dziwiła już sprzedaż ciastek i organizacja spływu kajakowego. Bo co to ma wspólnego z Obławą Augustowską?
Częstym problemem przy wyświetlaniu playera jest używanie Adblocka.
Dłuższe dźwięki na niektórych wersjach przeglądarki Chrome są ucinane.
Teraz dowiedzieliśmy się, że powstające w Augustowie muzeum ma być miejscem spotkań także innych narodowości pokrzywdzonych przez wojny. Tych narodowości i tych wojen jest tyle, że obławie trudno będzie się przebić.
Jak wiadomo, Instytut Pileckiego w Warszawie otrzymał gigantyczne państwowe pieniądze, bo grubo ponad 60 milionów złotych, na kupno i kapitalny remont tzw. Domu Turka, czyli byłej katowni NKWD i UB. Cel był z góry określony - upamiętnienie największej zbrodni w powojennej historii Polski. Jednak nie w Warszawie ta koncepcja powstała, bo tam wiedza o obławie wciąż jest szczątkowa. To rodziny ofiar oraz politycy z naszego regionu wydeptali w stolicy odpowiednie ścieżki i te fundusze zdobyli.
Ludzie ci dziwili się więc mocno, gdy w ubiegłym roku augustowski oddział Instytutu Pileckiego sprzedawał podczas miejskiej imprezy... ciastka. Skąd taki pomysł? Bo zanim w budynku powstała katownia, mieściła się tam kawiarnia. Kontrowersyjny okazał się także spływ kajakowy. Do dzisiaj nikt nie wie, komu i dlaczego ta forma rekreacji skojarzyła się ze straszliwą zbrodnią.
Natomiast niedawno ukazał się wywiad z Magdaleną Gawin - dyrektor Instytutu Pileckiego w Warszawie. To w nim stwierdziła, że przyszłe muzeum będzie miejscem spotkań wszystkich poszkodowanych przez wojny. Wątku nie rozwinęła, ale rozumiem, że chodzi i o I wojnę, i II, a może i o Ukrainę? Przecież nie ma w Polsce takich placówek, prawda? Trzeba kolejną stworzyć w Augustowie.
Oj daleko do nas z tej stolicy, daleko...
Europoseł i poseł biegali za piłką jakby nigdy nic. A prezydent Suwałk otwierał imprezę z uśmiechem na ustach, stojąc obok głównego organizatora. No i tu jest właśnie problem, bo na tym człowieku ciążą bardzo poważne prokuratorskie zarzuty.
Czy w niespełna 30-tysięcznym mieście można zlekceważyć petycję podpisaną przez blisko 1000 osób? Można. Choć trzeba przyznać, że na parę miesięcy przed wyborami samorządowymi, to bardzo ryzykowna decyzja.
To chyba oczywiste, że imię Aleksander rodzice nadają swoim dzieciom na cześć Aleksandra Macedońskiego, a imię Pola - po Poli Negri czy Poli Raksie. Wprawdzie obie rodzice nazwali Apolonia, ale kto by zwracał uwagę na takie szczegóły.
Dla jednych nowy rok zaczął się 5 minut przed północą, dla drugich - tak jak trzeba, a jeszcze dla innych - parę minut po północy. Z balkonu mojego bloku było widać wyraźnie, kiedy odpalano sylwestrowe fajerwerki.
Poseł strzela słowem, a media kule noszą. Niemal w pierwszych godzinach funkcjonowania nowego rządu w przestrzeni publicznej już pojawiła się wypowiedziana przez parlamentarzystę Koalicji Obywatelskiej z naszego regionu opinia, z której może wynikać, że dwupasmowa droga Białystok - Suwałki nie powstanie.
Na chodnikach posypane jest tylko w niektórych miejscach. Jak idziesz tą wąską ścieżką, masz szansę, by się nie wywrócić. Ale ani kroku w prawo, ani w lewo. Powinieneś iść tak, jak chciał ten, który piasek sypał.