Problem ok. tysiąca pacjentów "Tęczówki". Ośrodek stracił kontrakt z NFZ

Nerwy, bezsilność i szukanie nowego miejsca, gdzie można się leczyć. Taka jest rzeczywistość pacjentów Ośrodka Okulistycznego "Tęczówka" w Białymstoku, który nie ma już umowy z NFZ.

Podlaski oddział Funduszu zapewniał, że osoby, które oczekiwały na operację zaćmy w "Tęczówce", będą priorytetowo traktowane w innych placówkach, które zgodziły się je leczyć. Okazuje się tymczasem, że w wielu przypadkach muszą od nowa czekać w kolejce. Dotyczy to około 1000 osób.

Pacjentów przejęły szpitale wojewódzkie w Łomży i w Białymstoku, ośrodek okulistyczny Medica Vision w Suwałkach, ośrodek Visus w Białymstoku i Uniwersytecki Szpital Kliniczny w Białymstoku. W tych placówkach na operację zaćmy czeka się od półtora roku do 4 lat (w Łomży najdłużej). W białostockim NZOZ ten czas oczekiwania wynosił rok.

Rzecznik Podlaskiego Oddziału NFZ Rafał Tomaszczuk twierdzi, że pacjenci "Tęczówki" traktowani są priorytetowo i ich oczekiwanie na operację nie powinno być dłuższe niż mieli zaplanowane. Tymczasem pacjenci mówią o wpisywaniu ich na koniec kolejki oczekujących na operację zaćmy.

Inne informacje płyną też z białostockich szpitali. Do szpitala wojewódzkiego zgłosiło się już 80 osób. One - jak mówi dyrektor Cezary Nowosielski - do kolejki w "Tęczówce" zapisały się w tym roku i będą czekać na operację 3 lata. Rzeczniczka Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego Katarzyna Malinowska mówi, że sprawa dodatkowych pacjentów z "Tęczówki" jeszcze będzie uzgadniana. Dodaje, że po wakacjach uruchomiona zostanie dodatkowa sala operacyjna.

Ośrodek Okulistyczny "Tęczówka" umowy z NFZ-em nie ma od trzech tygodni. Dotyczy to nie tylko operacji, ale też leczenia 12 tysięcy pacjentów w przychodni i podawania specjalnych leków 30 osobom. Rafał Tomaszczuk tłumaczy, że pacjenci objęci programem lekowym mają zapewnioną opiekę w tych samych placówkach, co osoby czekające na operację zaćmy. Jako powód rozwiązania umowy z białostockim ośrodkiem podaje nieprawidłowości stwierdzone podczas kontroli.
Dotyczyły one 2013 roku. Ośrodek odwołał się do sądu. W 2015 roku wyrok był korzystny dla NFZ, ale nie jest on jeszcze prawomocny.

Właścicielka "Tęczówki" Iwona Witecka-Nalewajek dziwi się, że Fundusz rozwiązał z nią umowę, nie czekając na prawomocny wyrok. Ten ma zapaść jesienią. Liczy, że tym razem sąd przyzna jej rację. (rr/zmj)