Autokar zatrzymany na granicy z Ukrainą jest "już" w Łomży

Po ponad czterech dobach wrócił do Łomży autokar jednego z biur podróży zatrzymany przez służby celne Ukrainy. Po samochód zatrzymany bez podania powodu pojechał właściciel biura. Na miejscu czekał jeszcze dobę, żeby móc odebrać swoją własność.

Ponadto właściciel biura podróży miał podpisać protokół, że samochód nie posiadał tych dokumentów, na podstawie których wypisano mandat. Zrobił to dopiero po interwencji konsulatu, po której pozwolono mu na umieszczenie w dokumencie własnych uwag.

To jednak nie koniec tej historii - zapowiada Mariusz Staniórski, który nie chce zostawić sprawy bez interwencji.Właściciel łomżyńskiego biura nie oszacował jeszcze wszystkich swoich kosztów. Poza kwotą mandatu dochodzi do tego zastępczy transport dla turystów, dodatkowe wynagrodzenie przetrzymanego kierowcy, podróż jego samego na przejście graniczne i kilka dni wymuszonej bezczynności autokaru. Dlatego zamierza prawnie, przy pomocy konsulatu i Ministerstwa Transportu, ubiegać się o odszkodowanie od Ukrainy. (mCzar)


Zobacz też:
Autobus zatrzymany na granicy. Były problemy z jego odzyskaniem