Radio Białystok | Wiadomości | Uciekał przed białostocką policją - teraz ma poważne problemy
Podczas ucieczki rozbił policyjny radiowóz, a badanie narkotesterem wykazało, że miał być pod wpływem środków odurzających. Do 5 lat więzienia grozi białostoczaninowi, który m.in. nie zatrzymał się do kontroli, przejeżdżał przez skrzyżowania na czerwonym świetle i uderzył w nieoznakowany samochód policji.
Do zdarzenia doszło we wtorkowy (18.03) wieczór na Trasie Generalskiej w Białymstoku.
Przed 21:00 na ulicy gen. Andersa policjanci z białostockiej drogówki zmierzyli prędkość jadącego suzuki. Okazało się, że kierowca przekroczył dozwoloną prędkość o blisko 50 km/h w terenie zabudowanym.
Jechał z prędkością 119 km/h na obowiązującej tam „siedemdziesiątce”. Mundurowi wydali mu polecenia do zatrzymania się, jednak kierowca zignorował je i zaczął uciekać. Wciąż przyspieszając uciekał w kierunku Sosabowskiego, później skręcił w osiedle. Po przejechaniu osiedlowymi ulicami, ponownie wrócił na „obwodówkę” wjeżdżając między innymi na czerwonym świetle. Kierowca wciąż ignorował sygnały policjantów i kontynuował ucieczkę w kierunku Warszawy. Po przejechaniu kolejnych kilometrów uderzył w nieoznakowany radiowóz, który blokował mu drogę ucieczki. Następnie zjechał z obwodnicy i kierował się w stronę osiedla Dziesięciny - mówi podkom. Malwina Trochimczuk z białostockiej policji.
Ostatecznie mężczyzna porzucił samochód i dalej uciekał pieszo między blokami na osiedlu Dziesięciny.
Chwilę później został zatrzymany. Uciekinierem okazał się 32-letni białostoczanin. Jak powiedział, uciekał, bo przestraszył się policjantów. Po sprawdzeniu mężczyzny na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu okazało się, że był trzeźwy, jednak wstępne badanie narkotesterem wykazało obecność narkotyków w jego organizmie. Została pobrana mu krew do badań. 32-latek został zatrzymany i trafił do policyjnego aresztu. Mundurowi ustalają teraz zakres jego odpowiedzialności. Za niezatrzymanie do kontroli grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności - dodaje podkom. Malwina Trochimczuk.
O dalszym losie 32-latka zdecyduje teraz sąd.