Radio Białystok | Wiadomości | Sokolniczka z myszołowem kontra gawrony
Drapieżnik straszy ptactwo swoim krzykiem i wyglądem, jego opiekunka hałasem i gwałtownymi ruchami - w czyżewskim parku przez cały marzec pracuje sokolniczka ze swoim myszołowem.
Do odstraszania gawronów i kawek tą metodą władze miasta powróciły po trzech latach przerwy. Wówczas udało się skłonić gawrony do przeprowadzki w inne rejony, jednak powróciły na parkowe drzewa, uniemożliwiając spokojne korzystanie z terenów nad zalewem mieszkańcom miasta.
Przygotowaliśmy się do tego od kilku miesięcy, bo najpierw trzeba było uzyskać opinię ornitologa, że populacja jest już zbyt duża, potem zdobyć zgodę Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska i do końca lutego usunąć z drzew stare gniazda - mówi burmistrz Czyżewa Franciszek Kuczewski.
Efekty kilkunastodniowej pracy sokolniczki dostrzegają już mieszkańcy miasta. Gawrony próbują jeszcze pojedynczo przylatywać do parku, jednak nie budują nowych gniazd i jest szansa, że rozpoczną okres lęgowy w innym miejscu.
Kiara lubi krzyczeć i często już to wystarcza, żeby przepłoszyć gawrony, jednak co jakiś czas puszczam ją do lotu i wtedy nawet te pojedyncze zrywają się z drzew i uciekają. Straszymy je na zmianę, bo kiedy Kiara odpoczywa, ja straszę je dźwiękami gwizdka lub grzechotaniem kamieniami w butelce - opowiada sokolniczka Julia Kotlarz.
Z doświadczeń także innych miast w naszym województwie wynika, że praca sokolnika przynosi efekty najwyżej na 2- 3 lata, a po tym czasie gawrony wracają budować gniazda na terenach, z których zostały przepłoszone.
Dlatego władze Czyżewa planują koszty wiosennej pracy sokolnika wpisywać do budżetu miasta także w następnych latach, aby efekty były bardziej trwałe.