Radio Białystok | Wiadomości | Adrian Siemieniec dziękuje piłkarzom i kibicom
Po awansie Jagiellonii do ćwierćfinału Ligi Konferencji szkoleniowiec białostoczan Adrian Siemieniec podkreślił, że to ogromne osiągnięcie nie tylko klubu, ale i polskiej piłki nożnej. - Historia napisała się dzisiaj na naszych oczach - mówił po meczu w Brugii.
Jagiellonia na wyjeździe co prawda przegrała 0:2 w rewanżu z belgijskim Cercle Brugge, ale dzięki zwycięstwu 3:0 w Białymstoku uzyskała awans.
Zacznę od wyrazów uznania i gratulacji dla mojej drużyny. Może powtórzę - Jagiellonia Białystok jest w ćwierćfinale Ligi Konferencji - tak zaczął pomeczowe spotkanie z dziennikarzami trener Siemieniec.
Podkreślił, że to niesamowite i historyczne osiągnięcie dla zawodników, klubu, ale też dla polskiej piłki nożnej. - Historia się dzisiaj napisała na naszych oczach. Powiedziałem drużynie w szatni, żeby nie oceniali tego, co się wydarzyło, przez pryzmat tego spotkania, tylko spojrzeli na to z szerszej perspektywy - mówił szkoleniowiec.
Dziękował też kibicom, którzy wspierają piłkarzy również na wyjazdach; w czwartek w Brugii przez cały mecz było słychać ich doping.
Siemieniec mówił, że spodziewał się takiej postawy przeciwnika - zupełnie innej niż w Białymstoku.
Dzisiaj widzieliśmy zupełnie inną wersję Cercle, dużo lepszą i mam takie odczucie, że trochę nie doceniamy tego przeciwnika. A to jest zespół, który w zeszłym sezonie był w czołówce ligi dużo silniejszej od polskiej, przynajmniej rankingowo - powiedział szkoleniowiec.
Intensywność, którą narzucili w pressingu i fazach przejściowych była imponująca, była na pewno na poziomie europejskim. Trudno było sobie z tym poradzić, ale my też znamy siebie, wiemy, w jakiej jesteśmy sytuacji. Obraz tego meczu nie ma dla mnie znaczenia w ogólnym rozrachunku. Dzisiaj awansowaliśmy, po to jest dwumecz, jesteśmy o tę jedną bramkę lepsi i bardzo się z tego cieszymy - podkreślał Siemieniec.
Mówił też o determinacji jego piłkarzy. Podał przykład Słoweńca Dusana Stojinovicia, który - wobec kontuzji Czecha Michala Sacka i Norberta Wojtuszka - mimo swoich problemów zdrowotnych zaczął mecz w pierwszym składzie na prawej obronie, ale po przerwie już nie dał rady grać i musiał być zmieniony przez Portugalczyka Tomasa Silvę.