Radio Białystok | Wiadomości | Adrian Siemieniec: Nie było łatwo doprowadzić do remisu, więc tym bardziej gratulacje dla zespołu [wideo]
Piłkarze Jagiellonii Białystok zremisowali z Rakowem Częstochowa 2:2 (0:1) w niedzielnym (10.11) meczu ekstraklasy. Żółto-czerwoni stracili bramkę na początku meczu po wątpliwym karnym i golu Lopeza. W drugiej połowie do wyrównania doprowadził Jesus Imaz, a przed końcem meczu na 2:1 dla Rakowa strzelił Arsenić. Gola wyrównującego w 101. minucie po karnym strzelił Pululu.
Adrian Siemieniec: Dwa razy musieliśmy gonić wynik i była to dla nas w ostatnim czasie nowa sytuacja
Dziękuję drużynie za ten mecz, jak i za cały ostatni okres. Kapitalna statystyka, duży szacunek dla zespołu. Mecz miał taki scenariusz, że dwa razy musieliśmy gonić wynik i była to dla nas w ostatnim czasie nowa sytuacja. Drużyna do końca walczyła o korzystny rezultat i finalnie mamy punkt po trudnym meczu. Wiemy, że Raków traci bardzo mało bramek i dlatego musieliśmy grać cierpliwie i konsekwentnie w ataku, by stworzyć sobie sytuacje. Nie było łatwo doprowadzić do remisu, więc tym bardziej gratulacje dla zespołu.
Podsumowując ten okres, na pewno jesteśmy bardzo zadowoleni i czeka nas zasłużony odpoczynek przed finiszem rundy.
Nigdy nie komentuję decyzji sędziowskich, państwu zostawiam ocenę tej sytuacji (chodziło o rzut karny dla Rakowa). Musimy zaakceptować to, co się wydarzyło. Jestem dumny z tego, że w tym maratonie, to był od początku sezonu nasz 25. mecz, potrafimy narzucić taką intensywność i walczyć do końca o odwrócenie losów meczu. Raków bardzo dobrze bronił, z przebiegu spotkania bardzo cenimy ten punkt i szanujemy, ale nie powiem, że jestem z tego punktu zadowolony. Bardziej jestem szczęśliwy z tego powodu, jak ta drużyna reaguje i pełen podziw dla niej - powiedział po meczu trener Jagiellonii Adrian Siemieniec.
Marek Papszun: Graliśmy z drużyną, która jest obecnie chyba najmocniejszą w Polsce
Za nami dobry i emocjonujący mecz z ekstra końcówką, dla kibiców emocje do końca. Jest dwóch rannych, żaden zabity, bitwa trwa dalej. Dzisiaj graliśmy z drużyną, która jest obecnie chyba najmocniejszą w Polsce, zwłaszcza, gdy jest przy piłce. W pierwszej części zdobyliśmy bramkę chyba za wcześnie, bo potem nasz pressing nie funkcjonował tak, jak założyliśmy. Za mało mieliśmy odbiorów, ale broniliśmy się dobrze.
W drugą połowę weszliśmy zdecydowanie lepiej, mieliśmy swoje 10-15 minut, a potem Jagiellonia złapała swój rytm i długo się dobrze broniliśmy. Można powiedzieć, że kontrolowaliśmy ten mecz do bramki Imaza. Przy tym golu zdrzemnęliśmy się, a Imaz jest znany z tego, że dobrze wykorzystuje takie okazje. Zespół jednak wytrzymał napór gospodarzy i potem zdobyliśmy drugą bramkę. W końcówce już po strzale Moutinho mógł być remis, ale "Trelu" świetnie to wybronił. Później straciliśmy bramkę po rzucie karnym i spotkanie zakończyło się remisem - powiedział po meczu trener Rakowa Marek Papszun.
Jesus Imaz: Jesteśmy w dobrym momencie, chcemy go podtrzymać
Jesteśmy w dobrym momencie, chcemy go podtrzymać. Teraz mamy przerwę, z pewnością to czas na odpoczynek. W towarzystwie rodziny i przyjaciół będziemy mogli zapomnieć na chwilę o futbolu, a później wrócimy walczyć ze Śląskiem Wrocław - powiedział po meczu napastnik Jagiellonii Jesus Imaz.