Radio Białystok | Wiadomości | Zgłoszenie o gwałcie, które okazało się kosztownym żartem
W jednym z łomżyńskich hoteli miało dojść do gwałtu na 16-letniej dziewczynie - taką informację otrzymał dyżurny Komendy Miejskiej Policji. Na miejsce od razu pojechali mundurowi, ale jak się okazało, sprawa nie była taka oczywista - mówi Urszula Brulińska z łomżyńskiej policji.
Telefon był alarmujący.
Dyżurny łomżyńskiej komendy otrzymał informacje od mężczyzny, który poinformował, że jego 16-letnia koleżanka potrzebuje pomocy, została porwana i jest siłą przetrzymywana w jednym z miejscowych hoteli. Miała też paść ofiarą gwałtu. Na miejscu policjanci z łomżyńskiej kompanii oddziału prewencji zastali dwóch mężczyzn. Mówili, że to oni wezwali pomoc i są pewni, że ich koleżanka jest w pobliskim hotelu - opowiada Urszula Brulińska.
Policjanci od razu to sprawdzili, ale okazało się, że w żadnym z pobliskich hoteli nie było opisanej dziewczyny. Dodatkowo, w trakcie interwencji, jeden z mężczyzn, który zgłosił rzekomy gwałt, wyjął przy policjantach torebkę z białym proszkiem.
Wtedy mundurowi nabrali podejrzeń, że opowieść jest prawdopodobnie zmyślona. Funkcjonariusze znaleźli przy nich niewielkie ilości środków odurzających. Przeprowadzone wstępne badanie potwierdziło, że jest to mefedron. Dodatkowo w pojeździe, którym mężczyźni przyjechali do Łomży, policjanci znaleźli kastet, kij bejsbolowy, pałkę teleskopową oraz maczetę - dodaje policjantka.
W końcu 41-latek przyznał się, że zgłoszenie nie było prawdziwe. A cała historia była wymyślona, żeby zrobić na złość byłej dziewczynie 18-latka. Okazało się też, że 18-latek jest poszukiwany przez Prokuraturę Rejonową w Lidzbarku Warmińskim. Obaj mieszkańcy Ełku zostali zatrzymani. Policjanci ustalają teraz, jaki jest zakres ich odpowiedzialności. O ich przyszłości zdecyduje sąd