Radio Białystok | Wiadomości | Chaos na drodze pod Białymstokiem. Kierowcy zgłaszają uszkodzenia aut po niespodziewanym remoncie
Pęknięte szyby, obite karoserie i opony oklejone masą asfaltową. Tak wyglądają niektóre uszkodzone samochody, których kierowcy przejechali przez remontowany fragment powiatowej drogi pod Białymstokiem. Chodzi o trasę do Sowlan i Grabówki, czyli przedłużenie ul. 42. Pułku Piechoty. Poszkodowani kierowcy zgłaszają się na policję.
We wtorek (24.09) wykonawca robót - bez powiadomienia Powiatowego Zarządu Dróg w Białymstoku - zaczął remont, który w konsekwencji uszkodził samochody. Relacje poszkodowanych osób można przeczytać w internecie.
Kierowcy skarżą się na uszkodzone auta
Dotarliśmy do poszkodowanych niektórych kierowców, którzy powiedzieli Polskiemu Radiu Białystok o uszkodzonych autach.
Jak widać, samochód jest cały polepiony w kamieniach i trzeba skrobać. Pod spodem też nie wiadomo, co się dzieje. Cały szczęście mam autocasco, ale jestem w szoku, że jest tu otwarta ulica - powiedział nam jeden z kierowców.
Za trasę z Białegostoku do Sowlan odpowiada Powiatowy Zarząd Dróg w Białymstoku. Jego dyrektor Marek Jędrzejewski powiedział Polskiemu Radiu Białystok, że droga wymagała "interwencji" z powodu utraty nośności, co było widać w postaci spękań na drodze.
Chcieliśmy zabezpieczyć przed dalszą degradacją tę nawierzchnię, poprzez wykonanie podwójnego, powierzchniowego utrwalenia nawierzchni bitumicznej emulsją asfaltową i grysami - mówi Marek Jędrzejewski.
Firma zaczęła remont drogi bez uprzedzenia
Urząd przeprowadził przetarg, który wygrała firma z Radomia, która zobowiązała się do remontu. Sposób wykonania robót zaskoczył jednak nie tylko kierowców, ale i powiatowych urzędników.
Firma weszła bez uprzedzenia na plac budowy. Nie było żadnego przekazania placu, firma o to nie wnioskowała - mówi Marek Jędrzejewski.
Urzędnicy od razu dostali sygnały o tym, że remont może być źle wykonywany i pojechali na miejsce.
Stwierdziliśmy, że oznakowanie nie jest zgodne z projektem tymczasowej organizacji ruchu. Roboty miały być wykonywane przy połówkowym zamknięciu jezdni, tak, żeby jedna była dostępna dla kierowców. Planowaliśmy, że kiedy wykonawca do nas by się zgłosił i zechce otrzymać plac budowy, będziemy o tym uprzedzeni. Chcieliśmy, żeby wykonawca pracował w soboty, albo inne dni świąteczne. Na pewno popołudniami, czego ten wykonawca nie zrealizował - mówi Marek Jędrzejewski.
Urzędnicy jeszcze zastanawiają się, w jaki sposób rozwiążą z wykonawcą problematyczny remont.
Poszkodowani kierowcy zgłaszają się na policję
Tymczasem poszkodowani kierowcy zgłosili się na policję. Na razie oficjalnie jest takich 10 osób, które w pierwszych godzinach po rozpoczęciu remontu zgłosili się na komisariat. Nieoficjalnie wiemy, że takich osób jest już więcej.
Kierowcy zgłaszali nam takie uszkodzenia, jak np. poklejone opony masą asfaltową, poprzyklejane były do nich kamienie. Kamienie uszkadzały również szyby w autach. Funkcjonariusze sprawdzają, czy prace drogowe były prowadzone zgodnie z projektem tymczasowej organizacji ruchu - powiedziała Polskiemu Radiu Białystok podkom. Malwina Trochimczuk z Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku.
Kierowcy, którzy mają uszkodzone auta, zamierzają zgłaszać się do Powiatowego Zarządu Dróg o odszkodowanie.
