Radio Białystok | Wiadomości | 104. rocznica obrony Łomży przed armią bolszewicką
Trwała tylko kilka dni i zakończyła się wycofaniem wojsk polskich, ale być może miała wpływ na przebieg bitwy warszawskiej w 1920 r. Po tych wydarzeniach pojawiło się stwierdzenie, że nie byłoby cudu nad Wisłą, gdyby nie cud nad Narwią. W piątek (2.08) mija 104. rocznica obrony Łomży.
Wojska agresora, po kolejnych potyczkach, dotarły do linii Narwi pięć dni wcześniej. Tymczasem żołnierze stacjonującego w Łomży 33.pułku piechoty walczyli na froncie litewsko-białoruskim, a w mieście pozostał tylko tzw. batalion rezerwowy, składający się głównie z ochotników i rezerwistów. Mimo to kpt. Marian Raganowicz podjął decyzję o obronie miasta.
Rzeczywista obrona Twierdzy Łomża, czyli fortów, które znajdują się po drugiej stronie Narwi trwała pięć dni i w ocenie historyków była bardzo ważnym wydarzeniem ponieważ o tyle opóźniła nawałę rosyjską kroczącą na Warszawę – mówi historyk Sławomir Zgrzywa.
Zmieniali się dowódcy – kpt. Raganowicza zastąpił ppłk Andrzej Kopa, a potem gen. Jan Wroczyński, jednak nie do przecenienia – zdaniem Sławomira Zgrzywy było zaangażowanie cywilnej ludności miasta.
Szczególnie kobiet były aktywne – pod ostrzałem dowoziły żołnierzom na fory żywność i środki opatrunkowe, same opatrywały lżej rannych, a tych ciężej wozami konnymi wywoziły do szpitala do Łomży. Ten heroizm i ofiarność zostały udokumentowane zarówno w monografii napisanej przez ówczesnego prezydenta Łomży Władysława Świderskiego, jak i we wspomnieniach majora – wówczas kapitana Raganowicza – opowiada historyk.
Po pięciu dniach walk, wobec przeważających sił agresora, dowództwo podjęło decyzję o wycofaniu się polskich wojsk z miasta, które odzyskane zostało po niespełna trzech tygodniach (22.08).
Obecnie o tych wydarzeniach przypomina mural na domu przy ul. Rządowej.