Radio Białystok | Wiadomości | Nie udało uratować się łosia, który utknął na jednej z posesji w Łomży
Łoś, który we wtorek (16.04) rano utknął na jednej z posesji w Łomży, nie przeżył. Zwierzę weszło do miasta ulicą Sikorskiego od strony mostu Hubala. Przestraszone próbowało przeskakiwać przez płoty.
Młode łosie w mieście są bezbronne
Jak mówi dyrektor Łomżyńskiego Parku Krajobrazowego Doliny Narwi Mariusz Sachmaciński, nie było szans na wyleczenie łosia.
Ten łoś ma rozerwane podbrzusze. Jego stan nie pozwala na wyleczenie go i przywrócenie go do stanu naturalnego. W tym przypadku mamy młodego łoszaka, którego najprawdopodobniej zostawiła klępa. W najbliższych dniach pewnie będzie się zajmowała nowym, młodziutkim łosiem. W związku z tym jest to teraz taki okres, że młode łosie, pozbawione matki, wędrują. Często te wędrówki wchodzą w obszar terenu zabudowanego, miast. Są niedoświadczone, stają się bezradne w takim krajobrazie miejskim - informuje Mariusz Sachmaciński.
Łoś ranił się przeskakując przez ostro zakończone ogrodzenie. Jak dodaje Mariusz Sachmaciński, tego typu płoty to ogromne zagrożenie dla zwierząt.
Zakończone ostro ogrodzenia są niebezpieczne dla zwierząt
Mamy przypadek kolejnego w ciągu kilku miesięcy łosia, który forsował ogrodzenia. Niestety co trzecia, co czwarta posesja jest uzbrojona w ogrodzenie, gdzie wystają metalowe pręty na całych długościach. Takie zwierzę, jeżeli spokojnie podchodzi do niego, to ma szansę na dobry, szczęśliwy skok. Natomiast w sytuacji, kiedy jest pod presją ludzi, samochodów, często ten skok jest niefortunny. Zaczepia się i po prostu rozrywa swoje podbrzusze i staje się ofiarą - mówi Mariusz Sachmaciński.
Problemem, na który zwraca też uwagę dyrektor parku jest to, że w Łomży żadna z instytucji nie dysponuje strzelbą na naboje usypiające. Dzięki niej można byłoby sprawniej prowadzić takie akcje jak we wtorek i oszczędzić rannym dzikim zwierzętom długiego cierpienia.