Radio Białystok | Wiadomości | Zapadł wyrok ws. zderzenia mazdy z radiowozem z kolumny rządowej w miejscowości Czajki
To orzeczenie zgodne z propozycją, którą złożyła prokuratorowi sama Magdalena Z., czyli kobieta kierująca mazdą. Przyznała, że mijając kolumnę uprzywilejowanych pojazdów, wykonała nieprawidłowy manewr i zjechała na lewy pas drogi, a w efekcie uderzyła w przód policyjnego BMW.
Do czołowego zderzenia doszło pod koniec czerwca w okolicach miejscowości Czajki, na drodze wojewódzkiej nr 671. Jadący z Magdaleną Z. członkowie jej rodziny odnieśli obrażenia, ale najbardziej w wypadku ucierpieli dwaj funkcjonariusze jadący BMW, w które kobieta wjechała. Policjanci trafili do Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku, jeden z nich - poważnie ranny - przeszedł operację.
Dzień po wypadku rzecznik rządu poinformował, że w kolumnie jechał premier Mateusz Morawiecki, który - wraz z ówczesnym szefem MON Mariuszem Błaszczakiem - był w Białymstoku, a później w Krynkach.
Przez ponad pół roku Prokuratura Rejonowa w Wysokiem Mazowieckiem prowadziła śledztwo ws. wypadku drogowego, którego następstwem był ciężki uszczerbek na zdrowiu. Nie udzielała żadnych szczegółowych informacji na jego temat. Wiadomo było jedynie, że powoływała biegłych, którzy mieli się odnieść do wszystkich okoliczności wypadku.
Postepowanie prokuratorskie było bardzo szczegółowe i trwało tak długo, ponieważ powołano biegłych z zakresu medycyny sądowej, techniki samochodowej, ruchu drogowego i rekonstrukcji wypadków.
Po uzyskaniu opinii biegłych, śledczy postawili kierującej mazdą zarzuty naruszenia zasad bezpieczeństwa na drodze i nieumyślnego spowodowania wypadku, którego następstwem był m.in. ciężki uszczerbek na zdrowiu policjanta.
Według ustaleń śledztwa, 43-latka niezbyt uważnie obserwowała drogę i jadące przed nią auto, nie dostosowała prędkości do warunków na drodze, nie zachowała należytego odstępu - i chcąc uniknąć zderzenia z tym samochodem - odbiła kierownicą w lewo, zjechała na przeciwległy pas i tam doprowadziła do zderzenia z radiowozem.
Kobieta przyznała się do zarzutów spowodowania wypadku. Uzgodniona z nią kara, to pół roku więzienia w zawieszeniu na rok oraz roczny zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Wyrok nie jest prawomocny.