Radio Białystok | Wiadomości | Zakończył się proces apelacyjny ws. zniszczenia samochodów grupy Medycy na Granicy
Zachowanie oskarżonych to przejaw ksenofobii i rasizmu - tak oskarżyciel posiłkowy mówi o zniszczeniu pięciu samochodów grupy Medycy na Granicy. Przed białostockim sądem zakończył się proces apelacyjny dotyczący wydarzeń, do których doszło w listopadzie 2021 r. w miejscowości Świnoroje koło Narewki.
Medycy na Granicy to inicjatywa osób z wykształceniem medycznym, które w strefie przy granicy z Białorusią pomagały nielegalnym imigrantom. Ktoś w ich samochodach powybijał szyby, stłukł reflektory, poprzebijał opony. Prokuratura oskarżyła w tej sprawie trzy osoby - dwóch mężczyzn i kobietę. Sąd pierwszej instancji dwie osoby uniewinnił, a jednego z mężczyzn skazał na rok więzienia w zawieszeniu i grzywnę, kazał też zapłacić pokrzywdzonym prawie 40 tys. zł jako naprawienie szkody.
Apelacje wniósł prokurator, który twierdzi, że zniszczeń dokonały wszystkie trzy osoby, dlatego domaga się uchylenia wyroków uniewinniających.
Jak mówiła prokurator Joanna Bąkowska, z nagrań z monitoringu i logowania się telefonów oskarżonych wynika, że wszyscy byli na miejscu zdarzenia, a uszkodzenia aut i wykorzystane narzędzia wskazują, że nie zrobił tego jeden człowiek. Zdaniem prokuratury mieli też motyw.
Wszyscy oskarżeni byli, być może nadal są, członkami nacjonalistycznych grup, które nie kryły się z niechęcią do osób, które (...) nielegalnie przekraczały granicę państwa polskiego i tych osób, które udzielały im pomocy. Do takiego kręgu należy niewątpliwie zaliczyć osoby, które zostały pokrzywdzone - powiedziała prok. Bąkowska.
Reprezentująca pokrzywdzonych mec. Anna Jaczun podkreślała, że oskarżeni działali z pobudek zasługujących na szczególne potępienie.
Czyn został popełniony z pobudek zasługujących na szczególne potępienie: jest to ksenofobia, rasizm, jest to niszczenie mienia osobom, które są medykami, są powołane do ratowania zdrowia i życia ludzkiego bez względu na to, kto ma jaki kolor skóry, jakiego jest wyznania i czy przekroczył granicę w sposób uregulowany, czy nie - mówiła mecenas.
Obrońcy chcą oddalenia apelacji. W ich ocenie prokuratura nie wskazała podstaw do uchylenia wyroku ani tego, jakie dowody miałby dodatkowo przeprowadzić sąd pierwszej instancji. - Apelacja jest jedynie wyrazem tego, że prokuratura nie miała innego wyjścia, jak złożyć apelację w sprawie, która jest sprawą medialną - mówił mec. Tomasz Śliwiński.
- Mówi się tutaj o organizacjach nacjonalistycznych, poglądach. Czy poglądy, jakiekolwiek by nie były, czy są prawdziwe, czy nie, czy stanowią dowód w sprawie? - pytał.