Radio Białystok | Wiadomości | Gminy skontrolują przydomowe oczyszczalnie ścieków i zbiorniki bezodpływowe
Tej kontroli nie ominie żaden z właścicieli nieruchomości niepodłączonej do systemu kanalizacji. Gminy ruszają z kontrolami przydomowych oczyszczalni ścieków i zbiorników bezodpływowych.
Właścicielom domów, którzy nie będą potrafili udowodnić legalnego pozbywania się ścieków grożą wysokie kary. Kary także mogą zapłacić gminy, które nierzetelnie skontrolują mieszkańców.
Rozpoczęte kontrole są efektem nowelizacji ustawy o utrzymaniu porządku i czystości w gminach, zgodnie z którą raz na dwa lata urzędnicy muszą sprawdzić czy właściciele nieruchomości w odpowiedni sposób pozbywają się nieczystości płynnych. Sprawdzane będą wszystkie nieruchomości niepodłączone do systemu kanalizacji. W przypadku gmin wiejskich będzie to zdecydowania większość domów. Urzędnicy sprawdzą rachunki za wywóz nieczystości, a także będą wymagali specjalnej umowy z odpowiednią firmą na ich odbieranie.
Tymczasem wielu właścicieli takich umów do tej pory nie podpisywało, bo za każdym razem korzystali z usług firm oferujących na przykład szybszy czas realizacji lub niższe ceny. Wcześniej też gminy nie sprawdzały takich umów.
Urzędnicy nie maja wyjścia i muszą zrealizować te kontrole, w przeciwnym razie gmina narazi się na wysoką karę, do 50 tysięcy złotych - mówi Barbara Jakubowska z Referatu Gospodarki Komunalnej w Gminie Zabłudów. Na karę, do 5 tysięcy złotych naraża się też właściciel nieruchomości, który taką kontrolę będzie utrudniał. Na razie sprawdzanie w gminie Zabłudów odbywa się „zza biurka” - wystarczy okazanie odpowiednich dokumentów w urzędzie, ale planowane są też wizyty w domach. Urzędnicy maja prawo do takich kontroli. W przypadku gminy Zabłudów skontrolowanych będzie około 4 tysiące nieruchomości.
Ani urzędnicy, ani właściciele nie unikną kontroli, bo obie strony narażają się na kary - mówi naczelnik wydziału inspekcji Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Białymstoku Beata Ostrowiecka. Wyjaśnia, że znowelizowane prawo ma między innymi na celu likwidację szarej strefy dotyczącej pozbywania się nieczystości płynnych z domów. Chodzi też o to, by nie było już przypadków, że takie nieczystości odbierają na przykład okoliczni rolnicy.
Zatem przypomnijmy raz jeszcze, właściciele nieruchomości, które nie są podłączone do kanalizacji muszą mieć przynajmniej jeden rachunek świadczący o legalnym pozbywaniu się ścieków oraz umowę z odpowiednią firmą na regularne wykonywanie usług. Te niestety do najtańszych nie należą, bo w zależności od ilości ścieków jednorazowy koszt startuje od 400 złotych. W przypadku przydomowych oczyszczalni ścieków wystarczy pozbyć się osadu raz na rok, ale w przypadku zbiorników bezodpływowych mogą się one zapełniać nawet raz na miesiąc.