Radio Białystok | Wiadomości | Rozpoczął się proces motocyklisty, który jechał po pijanemu i śmiertelnie potrącił pieszego
W Białymstoku rozpoczął się w środę (25.10) proces 39-letniego motocyklisty oskarżonego o spowodowanie - jadąc bez uprawnień i w stanie nietrzeźwości - śmiertelnego wypadku, w którym we wsi Hornostaje Osada (Podlaskie) zginął 91-letni pieszy. Senior przechodził przez drogę.
Wypadek z czerwca
Do wypadku doszło w czerwcu tego roku. Prokuratura zarzuca motocykliście, że umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym, jechał bez prawa jazdy upoważniającego do prowadzenia motocykli i będąc w stanie nietrzeźwości (badanie krwi wykazało 0,74 promila), źle ocenił sytuację, nie dostosował prędkości do warunków i potrącił pieszego przechodzącego przez drogę.
Mężczyzna nie przyznaje się do spowodowania wypadku
Oskarżony przyznał się jedynie do jazdy pod wpływem alkoholu i bez uprawnień, ale nie do spowodowania śmiertelnego wypadku. Jak mówił 39-latek w środę przed Sądem Rejonowym w Białymstoku, tego dnia - po wypiciu 2,5 piwa - ok. godziny-dwóch później postanowił wybrać się na pierwszą przejażdżkę kupionym motocyklem.
Mówił, że bardzo żałuje tej decyzji i nie wie, dlaczego ją podjął. Mówił, że gdy wracał i był ok. 2 km od domu wjechał do wsi Hornostaje i tam zobaczył - jak to ujął - "przebiegającego przez drogę" mężczyznę, od lewej strony jezdni do prawej. W jego ocenie, nie jechał szybko (w śledztwie mówił, że ok. 70 km/h) i próbował pieszego ominąć z prawej strony, ale ten się nie zatrzymał.
Nie było szans uciec z tego wypadku - powiedział oskarżony.
Pytany przez sąd powiedział, że pamięta tylko moment hamowania, nie pamięta uderzenia; jak wyjaśniał, ocknął się na asfalcie. W wypadku doznał obrażeń m.in. twarzy.
Bardzo żałuję tego, co się stało (...), to była moja pierwsza przejażdżka tym motocyklem - dodał.
Mówił, że ma doświadczenie w jeździe motocyklami. Przepraszał bliskich zmarłego.
Jak wynika z zeznań złożonych przed sądem przez syna ofiary wypadku (bliscy zmarłego mają status oskarżycieli posiłkowych, domagają się finansowego zadośćuczynienia), 91-latek kilka razy dziennie przechodził przez tę drogę, idąc od domu do zabudowań gospodarczych i z powrotem.
Na rozprawie w listopadzie sąd ma przesłuchać świadków i biegłego.