Radio Białystok | Wiadomości | W Białymstoku agresywne psy poturbowały dwóch chłopców
Trzylatek i sześciolatek z poważnie uszkodzonymi twarzami po ataku psów przechodzą kolejne operacje w białostockim szpitalu. Obu chłopców zaatakowały domowe zwierzęta. Sprawę bada policja, która sprawdza, czy dzieci znajdowały się pod właściwą opieką.
Częstym problemem przy wyświetlaniu playera jest używanie Adblocka.
Dłuższe dźwięki na niektórych wersjach przeglądarki Chrome są ucinane.
Z dotychczasowych ustaleń wynika, że trzylatek został zaatakowany na oczach domowników, kiedy chciał się pobawić ze szczeniakiem. W pewnym momencie dorosła suka w typie amstaffa zaatakowała chłopca - mówi rzeczniczka Komendanta Miejskiego Policji Malwina Trochimczuk.
Policjanci czekają teraz na opinie biegłego, który oceni stopień uszczerbku na zdrowiu chłopca. Rzeczniczka dodaje, że opiekunom dziecka może grozić do pięciu lat więzienia, choć zastrzega, że na tym etapie nikomu nie postawiono zarzutów.
Specjaliści przekonują, że rasa psa nie ma znaczenia, tylko jego ułożenie. Stabilny pies nie atakuje sam z siebie, a wcześniej wysyła sygnały ostrzegawcze: kładzie uszy, przepycha się, warczy - mówi trenerka psów Urszula Rusiłowicz. Dodaje, że z jej 26-letniej praktyki wynika, że za wszystkie przypadki agresywnych zachowań psów odpowiedzialni są ludzie, którzy bagatelizują niepokojące zachowania zwierzaka.
Szef Kliniki Chirurgii i Urologii UDSK profesor Adam Hermanowicz zaznacza, że tak poważne przypadki ugryzień przez psy zdarzają się kilka razy do roku. Zwykle są to poważne uszkodzenia twarzy i szyi. Dzieci są mniejsze niż dorośli, często ich twarze są na wysokości pyska psa, dlatego te miejsca są szczególnie narażone.
Obaj chłopcy przechodzą skomplikowane, wielogodzinne zabiegi rekonstrukcji twarzy.
Pies, który pogryzł 10-latkę z okolic Łomży to mieszaniec niebezpiecznych ras. Zwierzę miało wszystkie szczepienia.