Radio Białystok | Wiadomości | Udało się znaleźć dom dla Marcinka - chłopca, który przez cztery miesiące przebywał w USK w Białymstoku
Po prawie czterech miesiącach pobytu w Klinice Neonatologii i Intensywnej Terapii Noworodka szpitala klinicznego w Białymstoku udało się znaleźć dom dla Marcinka. Chłopiec urodził się pod koniec roku w jednym z podlaskich szpitali. Był wcześniakiem, dlatego trafił do USK w Białymstoku.
Matka po porodzie od razu powiedziała, że nie będzie chciała go zabrać do domu. Pielęgniarki nazwały chłopczyka Marcinek - bo urodził się na Marcina.
Najbliższymi osobami dla chłopca byli pracownicy kliniki neonatologii. Jak mówi rzeczniczka USK Katarzyna Malinowska-Olczyk "Marcinek skradł serca pracownikom kliniki, był przytulany, noszony na rękach, rozpieszczany przez cały personel. Maluch "nie schodził” z rąk, chyba że na spanie. Był wożony nawet na spacery - wózeczkiem po Klinice. Panie kupowały mu pampersy, przynosiły mu ubranka po swoich dzieciach, na Wielkanoc kupiły mu ubranko, w którym wyglądał jak mały zajączek".
Matka w sądzie zrzekła się praw rodzicielskich. Sąd rodzinny skierował chłopca do tzw. "pieczy zastępczej” – do rodzinnego domu dziecka lub innego ośrodka (a potem do adopcji). Marcinek był jednak cały czas w szpitalu, bo nie było miejsca w rodzinach zastępczych w Białymstoku.
W końcu pracownicy Kliniki Neonatologii nie czekając na miejsce, gdzie mogli by przekazać chłopczyka, skontaktowali się bezpośrednio z Ośrodkiem Adopcyjnym. Udało się znaleźć dla niego rodziców.
Pojechał już do swojego domu, a rodzice dali mu nowe imię.
W tym roku w szpitalu klinicznym w Białymstoku pozostało już kolejne dziecko, którego matka powiedziała, że nie jest w stanie go wychować i dlatego nie zabrała go do domu.
W Podlaskiem jest ponad 900 rodzin zastępczych, które wychowują ponad 1400 dzieci. Z kolei w prawie 30 placówkach wychowawczych przebywa około 400 wychowanków.