Radio Białystok | Wiadomości | 43-latek miał podpalić dom, w którym mieszka jego żona i syn - został zatrzymany
Do 5 lat więzienia grozi mieszkańcowi powiatu siemiatyckiego, który miał podpalić dom, w którym mieszka jego żona i syn. Na szczęście chłopcu udało się uciec, a kobiety w tym czasie nie było w środku. Okazało się, że 43-latek był pijany i ma sądowy zakaz zbliżania się do rodziny.
Siemiatyccy policjanci otrzymali zgłoszenie o mężczyźnie, który grozi podpaleniem domu. Z relacji zgłaszającej osoby wynikało, że w środku może znajdować się nastolatek. Na miejsce jako pierwszy dotarł dzielnicowy z Drohiczyna.
- Okazało się, że drzwi do domu były zamknięte. Mundurowy przez jedno z okien zauważył palącą się ścianę i podłogę. Obok stał mężczyzna trzymający w ręku kanister. Nie reagował na polecenia policjanta, aby otworzył drzwi. Dzielnicowy wybił służbową pałką szybę i przez okno wszedł do środka. Używając gaśnicy z radiowozu, ugasił rozprzestrzeniający się ogień - mówi mł. asp. Elżbieta Zaborowska z zespołu prasowego podlaskiej policji.
Kiedy policjantowi udało się ugasić pożar, funkcjonariusz zatrzymał mężczyznę, który miał podłożyć ogień.
- Jak ustalili policjanci, 43-latek miał sądowy zakaz zbliżania się do rodziny. Tego dnia wszedł do domu przez okno w piwnicy i groził podpaleniem. W tym czasie w domu był tylko jego nastoletni syn, który wybiegł jeszcze przed pożarem i wezwał pomoc. Zatrzymany mężczyzna trafił do policyjnego aresztu. Okazało się, że był nietrzeźwy. Badanie alkomatem wykazało, że miał ponad 2,5 promila alkoholu w organizmie. 43-latek usłyszał zarzuty zniszczenia mienia oraz gróźb karalnych. Grozi mu kara do 5 lat pozbawienia wolności - dodaje mł. asp. Elżbieta Zaborowska.
Sąd zdecyduje o tymczasowym areszcie dla 43-latka.
Pijany policjant z Siemiatycz, który doprowadził do groźniej kolizji w Białymstoku, może stracić pracę, a nawet trafić do więzienia.
2,5 tys. złotych i 15 punktów karnych - taki mandat dostał Litwin, który przekroczył prędkość na drodze ekspresowej S61 w okolicach Suwałk.
Białostoccy policjanci sprawdzają okoliczności, w jakich na szpitalny oddział ratunkowy UDSK w Białymstoku trafiło z obrażeniami 4-miesięczne dziecko.
Pijanego 20-latka zatrzymali po pościgu policjanci w okolicach Supraśla. Okazało się, że mężczyzna miał blisko promil alkoholu w organizmie i pięć zakazów prowadzenia pojazdów. Dodatkowo jechał skradzionym pojazdem.